poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział piętnasty " Basen "

Po pytaniu przyjaciółki na moją twarz wskoczył lekki rumieniec.
- No, bo wiesz my …
- Nie mów, że już to z nim robiłaś.
- Nie no co ty ! My się tylko całowaliśmy. – powiedziałam i zupełnie spaliłam buraka.
- I jak było ?
- Niesamowicie.
- Cieszę się, naprawdę.
- Ale mam również dla ciebie świetną znajomość. Chłopaki, którzy będą z nami na basenie są mega przystojni. Dla mnie i tak Hazza jest najatrakcyjniejszy, ale jak ty też się z nimi zakumulujesz to może z którymś ci się uda. To świetni goście.
- Fajnie by było, ale poczekamy zobaczymy. A teraz wchodzimy do galerii i obkupujemy się.
**
- Wyglądasz niesamowicie w tej sukience. – powiedziała Emily.
- Naprawdę ? No sama nie wiem. Jak ją kupię to i tak będzie musiała na mnie czekać, jest za zimno żebym mogła ją nosić.
- To poczekasz. Dziewczyno, ty się nie powinnaś w ogóle zastanawiać. Kupuj ją !
 
- Eh, dobrze. Ale ty bierzesz tą. – wskazałam na sukienkę, którą dziewczyna miała na sobie.
- Pewnie, wyglądam w niej bosko.
- Ale ty skromniutka. – zaśmiałyśmy się.
Po 20 minutach wyszłyśmy ze sklepu i zaczęłyśmy iść w stronę domu Em. Zostawiła tam swoje zakupy, wzięła potrzebne rzeczy na basen i ruszyłyśmy do mnie. Tam przebrałyśmy się w stroje, wyglądałyśmy mega sexownie. Ubrałyśmy się i spakowałyśmy ręczniki i klapki. Już chciałam zawiadamiać Harrego, że my już gotowe lecz on mnie wyprzedził.
/ rozmowa telefoniczna /
- My gotowe. – powiedziałam od razu po odebraniu połączenia.
- No to super, my zaraz będziemy. Pod twoim domem tak ?
- Tak, Chad ma rzeczy ?
- Yyy, nie. Ja mu pożyczyłem.
- Haha, no ok. Szybko, bo już nie możemy się doczekać.
- Luuzik, zaraz będziemy. – po tych słowach się rozłączył.
/ koniec rozmowy telefonicznej /
Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić. Z nimi nie może być inaczej. Czekałyśmy na chłopaków już około 10 minut aż do czasu, gdy usłyszałyśmy pisk opon pod moim domem. Wybiegłyśmy, a naszym oczom ukazało się czarne, zadziwiająco duże porsche, a za kierownicą … Chad ?! Jak to ?!
- Czemu on kieruje ? – spytałam wchodząc do auta.
- Chciał się przejechać to ma. – powiedział uśmiechnięty Lou.
- Yhh. Zayn, wsiadaj za kierownicę.
- Dlaczego ja ? – spytał Mulat.
- Bo ja tak mówię.
- Uuu Zayn, jesteś na celowniku. – zaśmiał się Niall.
- Uważaj, żebyś ty zaraz nie był. – fuknęłam w stronę blondaska.
- No dobze mamusiu. – nie wytrzymałam i pękłam ze śmiechu podobnie jak inni. W porsche było dość ciasno, mimo że nie był to mały samochód. Po kilku minutach drogi byliśmy na basenie. Dostałyśmy z Em wejściówki do szatni damskiej, a chłopcy naturalnie do męskiej. Nie związywałam włosów, uwielbiałam pływać więc nie przeszkadzało mi to. Gdy wyszłyśmy z szatni na basenie nikogo nie było, żadnej żywej duszy. Chłopaków również jeszcze nie było. Stanęłyśmy na krawędzi basenu, gdy nagle usłyszałyśmy krzyki chłopaków. Harry wbiegł, złapał mnie w rozbiegu w pasie i razem wskoczyliśmy do wody, Louis to samo zrobił z Emily. Reszta chłopaków wskoczyła sama. Pod powierzchnią wody, wzrokiem próbowałam odszukać Styles’a. Nagle poczułam, jak silna ręka przyciąga mnie do jego tułowia. Po chwili nasze usta łączą się w namiętnym pocałunku pod powierzchnią wody. Nasze języki współgrają ze sobą idealnie, jakbyśmy znali się od lat.
 
Po pocałunku uśmiechnęłam się do chłopaka i dałam znak, abyśmy się wynurzyli. Od razu gdy wypłynęłam poza powierzchnie wody zaczęłam się głośno śmiać. Gdy obracałam się szukając go wzrokiem, on idealnie wypłynął tak, że nasze twarze ponownie dzieliły milimetry. Wpatrywałam się w jego niebiańskie tęczówki. Jak zwykle tą piękną chwilę przerwał nam krzyk Liama, który zjeżdżał ze zjeżdżalni. Harry złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę pięciu zjeżdżalni. Podobało mi się jego zachowanie, wiedziałam że to będzie udany wieczór. Mieliśmy cały basen dla siebie, więc tym bardziej było lepiej. Zjeżdżaliśmy na ogromnych zjeżdżalniach, skakaliśmy do wody, siedzieliśmy w jacuzzi no i pływaliśmy na basenie sportowym. Gdy chłopcy oznajmili, że nasz czas się skończył to z jednej strony byłam wykończona, ale z drugiej świetnie się bawiłam i byłam zadowolona że ten wieczór spędziliśmy wszyscy razem. Dało się też zauważyć, że między Emily a Louisem coś iskrzy, fajnie. Życzę jej powodzenia, Tommo to świetny gościu. Uwielbiam go.
- Ally, idziemy do klubu. Idziecie z nami ? – spytał Niall gdy wychodziliśmy już z budynku.
- Nie, jesteśmy wykończone ale dzięki. Innym razem, sorki.
- Eh, niech będzie. Odwieziemy was do domu. – powiedział nieco smutnym głosem blondyn.
- Dzięki. – odrzekłam.
Gdy jechaliśmy w aucie panowała cisza. Dopiero jak skręciliśmy w uliczkę mojego domu zaczęły się rozmowy.
- Ally ja będę późno w nocy w domu. Idę z chłopakami do klubu.
- Chłopaki, poczekajcie na nas tutaj chwilę. – powiedział Harry wysiadając z auta.
- Bawcie się dobrze ! – krzyknęłyśmy z Emily. Wyszłyśmy z auta, a za nami Hazza i Lou. Weszliśmy do domu, ja z Harrym poszłam do mnie, a Em z Louisem zostali w salonie. Razem z Harroldem weszliśmy do pokoju i stanęliśmy na jego środku.
- Dziękuję za miło spędzony dzień. Wspaniale się bawiłem. – Harry
- Ja również. – uśmiechnęłam się ciepło po czym zbliżyłam swoją twarz do twarzy loczka. Wpatrywaliśmy się nawzajem po czym on rozpoczął pocałunek. Był długi i bardzo namiętny, pogłębiłam go wsadzając mu język do ust. Harry wplótł swoje palce w moje długie blond włosy i rozpoczęliśmy soczystą walkę o dominację. Jak to mężczyzna on ją przejął. Całowaliśmy się już dość długo, gdy nagle usłyszeliśmy ciche chrząknięcia, od razu się od siebie odkleiliśmy.
- Umm, Harry musimy już iść. – powiedział rozbawiony Louis.
- Ehm, jasne. Ally zadzwonię wieczorem. Pa. – szepnął mi na ucho.
- Narazie. – uśmiechnęłam się do niego, po czym on złożył delikatny pocałunek na moim policzku i wyszedł z przyjacielem.
- Ally, ostro jedziesz ! – krzyknęła Emily gdy upewniła się że chłopcy wyszli.
- Oj, cicho siedź. A ty z Louisem to co ?
- A my tylko grzecznie rozmawialiśmy. – odpowiedziała uśmiechnięta blondynka.
- Naprawdę ? Jakoś ci nie wierzę.
- Ojć, no dobra. Na pożegnanie pocałował mnie w usta.
- Widzisz ! Mówiłam. – zadowolona zaklasnęłam w dłonie.
Postanowiłyśmy, że dzisiaj Emily będzie u mnie spała. Umyłyśmy się, obejrzałyśmy telewizję i razem położyłyśmy się spać.
--------------
SIEMANKO :* Jak minęły Wam święta ? Mi osobiście dobrze i mam nadzieję, że Wam również :) No tak, przepraszam że tak długo nie wstawiałam tego rozdziału, ale nie mam internetu ( znowu ;_; ) i nie mogłam go dodać :( Mam nadzieję, że się podoba ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! <3


piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział czternasty " On mi się podoba "

Harry’s pov
Jade … Uhm, zaczęła mnie denerwować. Myślałem, że po rozmowie w kawiarni da nam spokój, ale niestety się przeliczyłem. Z tą akcją pod szkołą, jak pieprzyła na Alice to myślałem że nie wytrzymam i jej walnę. Widziałem, że Chad również nieźle się gotował z tego powodu. Miałem spędzić z nim cały dzień, już się zakumplowaliśmy więc nie widziałem przeszkód. Wyjechaliśmy spod szkoły tuż po tym jak All weszła do środka. Zmierzaliśmy w stronę mojego domu. Chciałem zapoznać go z chłopakami, jestem pewny że go polubią. Całą drogę rozmawialiśmy. Zahaczaliśmy o różne tematy, o te bardziej śmieszne ale również o te bardziej smutne. Nawet się nie zorientowałem, gdy stanęliśmy przed domem.
- No no. Niezła chata, sam tak mieszkasz ? – spytał oczarowany domem Chad.
- Dzięki. Nie, mieszkam z czteroma kumplami. Zaraz ich poznasz.
- Czekaj, czekaj. Louis, Zayn, Liam i Niall ? – zaskoczył mnie, skąd on ich zna ?
- Dokładnie, ale skąd ty …
- Długa historia. – powiedział i uśmiechnął się.
Gdy weszliśmy do domu, dało się usłyszeć tylko krzyk Zayna i śmiech pozostałych.
- Chłopaki już jestem ! – krzyknąłem z korytarza, byłem wręcz pewny że mnie nie usłyszeli po tym jak sami się wydzierali. Po sekundzie wszyscy wbiegli do salonu oprócz Nialla.
- Zayn, po co się tak drzesz ? – spytałem rozbawiony.
- Zayn chciał potajemnie wyrwać Niallowi kanapkę. – zaczął Liam, co chwilę robiąc przerwy, aby wybuchnąć śmiechem.
- Niestety tamten. – kontynuował Mulat. – W obronie walnął mnie patelnią w rękę. Z tego wszystkiego ten krzyk. Teraz siedzi  obrażony w kuchni jak małe dziecko. – wszyscy wybuchnęli śmiechem. Fakt Niall jest w stanie zrobić wszystko, jeśli w grę wchodzi jedzenie, ale aż tak ? Hahahah.
- Niall chodź tu. – krzyknąłem. Dało się usłyszeć tylko szybki tupot jego stóp, a zaraz po tym pojawił się na horyzoncie i od razu na mnie wpadł.
- Co oni tobie biedaczkowi zrobili hm ?
-  Bo ten zły Zayn, chciał mi wylwać moja kanapecke. – powiedział dziecięcym głosikiem.
- Biedaczek, idź z Chadem zrobicie sobie nową, przy okazji oprowadzisz go po domu. A tak w ogóle, to jest Chad. Kuzyn naszej Alice.
- Przecież my się już znamy. Siema Chad. – powiedział uśmiechnięty Louis, a zaraz po nim reszta.
- To co ja taki nieogarnięty. Dobra spadajcie do kuchni.
- Nie. – powiedział nadal obrażony Irlandczyk.
- Dlaczego ?
- Nie wybaczę Zaynowi, no chyba że zaniesie mnie na barana do kuchni. – powiedział z cwaniackim uśmiechem, pokazując szereg białych ząbków.
- Odbiło ci ! – powiedział uśmiechnięty Malik.
- Wcale, że nie ! – w odpowiedzi Niall wystawił mu język.
- Oj, no dobra. Chodź tu dzieciaku !
 
- Oww yeah. Wygrałem. – zaczął się cieszyć, jakby wygrał milion dolarów. Już po chwili mogliśmy obserwować jak Zayn zmaga się z ciężarem Niallera na plecach. Myślałem, że padniemy ze śmiechu. Po chwili wykończony wszedł do salonu. Poczekałem aż Zayn usiądzie obok nas i zacząłem mówić.
- Chłopaki, dzisiaj spędzamy dzień z Chadem. Zaplanujcie coś żeby się nie nudził, a pod wieczór pójdziemy do klubu.
- A co my niańki ? – spytał zdziwiony Louis.
- Ally nas o to prosiła. Mówi, że to jej ukochany kuzyn.
- Eh, no dobra.
- To zaplanujcie cały dzień. Przyjdę za chwile i wszystko ma być gotowe, ja idę poszukać tamtych dwóch.
- Możesz być nieco milszy ? Wystarczy jedno słowo. – trochę się zawstydziłem na te słowa Zayna.
- Przepraszam. No chłopaki, pomóżcie mi. – spojrzałem na nich ciepło, a Liam od razu skinął głową na znak zgody.
- Dzięki wielkie. Odwdzięczę się. – od razu pobiegłem do kuchni zobaczyć co u chłopaków. Niestety nie zastałem ich tam. Obszukałem cały dom, ale nie było po nich ani śladu. Wiedziałem, że jak zostawię go samego z Niallem źle to się skończy.
- Chad, Niall ! Gdzie wy ? – cisza. Wyszedłem na taras, był jeszcze luty, więc dreszcz zimna od razu przeszył moje ciało. Usłyszałem tylko rozmowy dochodzące z garażu. Mając nadzieje, że tam są otworzyłem stalowe drzwi i weszłam do wielkiego pomieszczenia. Jak przypuszczałem, siedzieli w garażu napalając się na nasze zabaweczki. W zasadzie to robił to tylko Chad, Niall był już z tym wystarczająco oswojony.
- Ooo Harry. Ile wy tu macie tych aut ? – spytał zaciekawiony Chad. Prawie ślinka mu ciekła.
- Samych aut z 50. Ale to nie wszystko.
- To macie coś więcej ? – nie odpowiadając mu, otworzyłem następne drzwi pokazując mu naszą kolekcję motorów, quadów i skuterów wodnych.
- Zaraz padnę. Ile wy w sumie tego macie ?
- Wszystkiego to tak około stówki.
- Skąd wy bierzecie na to kase ?
- A to już nasz sekret. – uśmiechnąłem się.
- Mam już dość patrzenia na to, bo zrobię się zazdrosny. Chodźmy. – cicho się zaśmiałem i weszliśmy do domu. Zastaliśmy chłopaków siedzących przy stole z jakąś kartką. Ucieszyłem się, bo wiedziałem już wszystko zaplanowali.
- Chłopaki siadajcie. Harry, o której Alice kończy lekcję ? – zapytał Tommo.
- O 11:00. A czemu ?
- Zrobimy tak. Hazza, sorry ale wszystkim jest dobrze wiadomo, że podoba ci się Ally. – momentalnie spaliłem buraka. Musiał to powiedzieć akurat przy Chadzie ? Ehh, cały Lou.
- Yyy, mów dalej. – powiedziałem zawstydzony.
- No to tak, jest godzina 10:00. Mamy cały dzień do dyspozycji. O ile pamiętam All chciała spędzić dzień z Emily. Damy im czas do 16:00, później zabierzemy dziewczyny na basen największy w całym Londynie. I tutaj mam niespodziankę, mamy cały basen dla siebie ! Możemy na nim spędzić całe trzy godziny, wynająłem go.
- No ok, wszystko wydaje się wszystko zajebiście, ale co my będziemy robić do tej 16:00 ?
- Zaczniemy od zamówienia pizzy. Umieram z głodu. – rzucił Niall, a wszyscy od razu go poparli.
- Później leci meczyk Manchester United z Chelsea Londyn. Zrobimy sobie popcorn i go obejrzymy, będzie on trwał tak do 13:00. Chad słyszałem, że podobają ci się nasze zabawki. Może pojeździmy trochę ?
- Serio mógłbym ?
- Nie widzę przeszkód. – ciepło się do niego uśmiechnąłem, po czym Louis wrócił do rzeczy.
- Czyli tak, od 13:00 do 15:00 pojeździmy sobie. Wynajmiemy tor tuż za Londynem. Po powrocie jedną godzinę będziemy mieli na umycie się i przygotowanie się do spotkania, wiecie o co chodzi. Musimy się jakoś z nimi zmówić, Harry twoja w tym głowa żeby ustalić z Alice kiedy i gdzie się spotykamy. Idziemy na basen, a później do klubu. Pasi ?
- Pewnie, super, spoko, okej. – mówili wszyscy po kolei. A mi dalej tylko jedno chodziło po głowie. Mianowicie, aby jak najszybciej spotkać się z Ally.
Koniec Harry’s pov.
**
Alice’s pov
W dzisiejszym dniu również nie było Em w szkole, myślałam że się wręcz zanudzę na śmierć. Oprócz małych dogryzek ze strony Jade, było całkiem spokojnie. Nie mogłam się doczekać kiedy wyjdę ze szkoły i pożegnam się z tą idiotką. Gdy rozległ się ostatni dzwonek jak najszybciej pobiegłam w stronę szatni, aby wyjąć z szafki swój płaszczyk i w końcu pójść do domu. Gdy szłam na spokojnie zatłoczonymi ulicami Londynu usłyszałam dźwięk mojego dzwonka. Przejechałam palcem po wyświetlaczu i zaczęłam rozmowę.
/ rozmowa telefoniczna /
- Ally ? Część tu Harry.
- O cześć. Co tam ?
- U nas wszystko dobrze. Mam pewną sprawę.
- Mianowicie ?
- Zaplanowaliśmy cały dzisiejszy dzień co do godziny. No i ty i Emily również jesteście w naszym planie. O 16:00 zabieramy was na największy basen w Londynie. Co wy na to ?
- Eee … Fajny pomysł, ale mówiąc szczerze nie wiem czy Em byłaby chętna do spotkania z tobą. Przepraszam.
- Uhm jasne, pozwolisz, że sam z nią porozmawiam ? Później dam ci znać jak wyszło dobrze ?
- Pewnie. Do zobaczenia Harry.
- Narazie Ally.
/ koniec rozmowy telefonicznej /
Byłam zadowolona, że w swoich planach uwzględnili również nas, niestety był jeden problem. Dobrze znam Emily, jestem prawie pewna że nie miałaby ochoty na spotkanie z Harrym. Tylko jak tu jej wytłumaczyć, że ja się w nim zakochałam ? Czekaj, czekaj. Czy ja powiedziałam, że jestem w nim zakochana ? Jak to mogło się stać ? Nie chciałam tego, za szybko przywiązuję się do ludzi. Właśnie dlatego nie chciałam z nim być, nie mogę dać się mu omotać. Co on ze mną robi ? Dlaczego tak na mnie działa ? Nie mam pojęcia. Teraz najlepiej będzie dla mnie jak przestane o tym myśleć i się zrelaksuję. Mam półtorej godziny do spotkania z Emily. Weszłam do domu, wszystkie rzeczy rzuciłam na łóżko i weszłam pod prysznic. Drobne krople ogarnęły moje ciało, czułam się jak w niebie. Byłam strasznie zmęczona, sama nie wiem czym a przede mną jeszcze cały dzień zabawy. Wyszłam szybko spod prysznica i ubrałam się w to :
 
 i z uśmiechem na twarzy wyszłam z domu. Byłam umówiona z Emily na 13:00 pod jej domem, nie chciałam się spóźnić, więc przyśpieszyłam kroku. U celu byłam kilka minut przed. Zadzwoniłam do ciemnych drzwi wejściowych, po chwili zaskrzypiały pod wpływem otworzenia się i ujrzałam moją ukochaną blondyneczkę.
- Hej Ally ! – przytuliła mnie.
- Cześć. Jak było u babci ?
- Nawet dobrze. Tak, no wiesz na luzie. Świeże powietrze ym … i w ogóle.
- A od kiedy ty lubisz świeże powietrze co ? Przyznaj się ! Brakowało ci sklepów, a nie mi tu kłamiesz.
- Oj, no dobra. Ale przede wszystkim brakowało mi ciebie.
- Oh jak miło. Dobra koniec pogaduszek, ubieraj się i spadamy do galerii.
- Już się nie mogę doczekać.
- Ja również. Em, mogę ci zadać pytanie ?
- Wal śmiało.
- Czy Harry się z tobą kontaktował ? – spytałam niepewnie.
- Tak, a czemu ?
- No i zgodziłaś się ? – miałam cichą nadzieję, że tak.
- Ciężko było, ale powiedział, że ty też idziesz to czemu miałabym się nie zgodzić. – posłała mi ciepły uśmiech. – Poza tym słyszałam, że Będzie również twój kuzyn i inni chłopcy, a znasz mnie. Jak mogłabym nie pójść przy takiej okazji ? - zaśmiałyśmy się.
- Nie przeszkadza ci, że będziesz w jego obecności ? – spytałam.
- Nie, raczej nie. Przeprosił. Tylko jednego nie rozumiem, na początku mówisz że to nieodpowiedni chłopak dla mnie, a teraz sama się z nim spotykasz.
- Wiem Emily, tylko on wtedy naprawdę taki był. Zmienił się, bardzo. Teraz już nie jest tym chamskim Styles’em. Ja chciałam ci o tym dawno powiedzieć, ale się najzwyczajniej bałam. On mi się podoba. – powiedziałam speszona.
- Wiem Ally. Jak wam się układa ? ....
 
----------------------------
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Strasznie długo nie dodawałam tego rozdziału ale najpierw byłam chora, później szkoła, a na koniec zepsuł mi się laptop. Zauważyłam, że ostatnio strasznie zmalała liczba komentarzy, a to naprawdę motywuje. Prooszę was. Niedługo święta, a ja jutro wyjeżdżam do babci, więc nowy rozdział pojawi się dopiero po świętach. No i życzę wszystkim wesołych i udanych świąt. Więc powtórzę się, może z okazji świąt zrobicie mi mały prezent i dacie jak najwięcej pozytywnych komentarzy. No i miłego czytania kochani.
WEESOOŁYYCH ! :**
 
 


niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział trzynasty " Puste lale "

Pobiegłam do siebie na górę. Starałam się opanować swoje emocje. Usiadłam na łóżko, a że nie miałam zbytnio nic do roboty wzięłam się za czytanie lektury szkolnej. Naprawdę nie mogli zadać krótszej ? 1000 stron do przeczytania w miesiąc, chyba pogięło ich już do reszty. Zrezygnowana szybko przebrałam się na wygodniejsze ciuchy :
 
I usiadłam na łóżku zanurzając się w lekturze.
**
Gdy byłam w trakcie czytania 50 strony z kolei usłyszałam jak ktoś wchodzi ukradkiem do mojego pokoju. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się mój pyskaty kuzyn.
- Alice przepraszam ja …
- Nie Chad. Teraz to ty daj mi spokój. Nie wierze jak mogłeś tak do mnie powiedzieć. Wiem, że dla ciebie jestem tylko gówniarą, z którą niestety jesteś spokrewniony ale to była przesada.
- Ally przepraszam. Byłem zdenerwowany, nie wiesz co się stało.
- I jak na razie to nie chcę wiedzieć. Muszę czytać lekture. Wyjdź. – odrzekłam oschłym głosem.
- Jak wolisz. – powiedział ze smutną miną. Nie byłam zadowolona ze swojego zachowania, ale chciałam żeby poczuł się tak jak ja.
**
Czytałam już setną stronę, gdy zaczęłam czuć zmęczenie. Zeszłam na dół w średnim humorze. Zobaczyłam Chada palącego na tarasie. Podeszłam do niego niepewnie i spytałam.
- To co chciałeś mi wyjaśnić ?
- Zrozum, byłem zdenerwowany.
- A dlaczego ? Na mnie ?
- Nie na ciebie. Na mojego kumpla i po części na samego siebie.
- Ale za co ?
- Długa historia.
- Nie pierdol mi tu i mów.
- Ehh, cwaniaczku ty. – uśmiechnęłam się, czym on mi zawtórował. – Zaczynamy… No, bo ja mam, a raczej miałem dziewczynę. Nazywa się Casy. Cudowna dziewczyna, kocham ją nad życie. Mam też przyjaciela Kevina, znam go od 10 lat, ufałem mu. Jednak odkąd związałem się z Casy, on … on się zmienił. Widać było, że podoba mu się Cas. Nie zwracałem na to uwagi. Myślałem, że skoro jesteśmy przyjaciółmi nie zrobi mi tego i sobie odpuści. Niestety się myliłem. Wczoraj była impreza u mojego kumpla z klasy, Jerrego. Byli na niej między innymi Kevin i Casy. Za bardzo się napili, ten skurwysyn otumanił ją jakimiś tanimi środkami i … - w tym momencie załamał mu się głos
- I ? – spytałam cicho.
- I on ją zgwałcił. – wydusił z siebie. – Gdy ona się zorientowała, a było to dzień po imprezie zaczęła na niego krzyczeć i go bić. On chcąc się chronić wmówił jej, że to ja mu kazałem.
- Ale przecież ty mu tego nie kazałeś zrobić, prawda ?
- No pewnie, że nie. Bardzo ją kocham. Chcę jej udowodnić swoją niewinność, ale ona nie chce ze mną rozmawiać.
- A co z Kevinem ?
- Nic, ona nie chce iść z tym na policje. A jak ja go tylko spotkam to go zajebie.
- Pojutrze wracasz do domu. Pojedź do niej. Jeśli ona również cię kocha, uwierzy.
- A jak nie kocha ?
- To nie jest ciebie warta. Ale i tak jestem święcie przekonana, ze kocha. – posłałam mu pocieszający uśmiech i wtuliłam się w jego spięte ciało. Było mi by bardzo szkoda, wiedziałam że on nie mógłby zrobić tego Casy. A ten cały Kevin skoro tak postąpił to jest niczego nie wartą szmatą, a nie przyjacielem.
- Obejrzymy coś ? – Chad wyrwał mnie z zamyśleń.
- Yhm, jasne ale teraz komedia.
- Niech będzie.
- Co proponujesz ? – spytałam.
- American Pie ?
- Przereklamowane.
- Project X ?
- Oglądałam tysiąc razy. – on wymieniał filmy jak z rękawa, a mi jak zwykle nic nie pasowało. W końcu zdecydował się na jakiś film, nie pytając mnie o zdanie, nawet nie wiedziałam jaki ma tytuł. Oglądaliśmy go, a zarazem laliśmy ze śmiechu. W połowie filmu poczułam się okrutnie zmęczona. Położyłam głowę na torsie Chada. Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Rano obudziłam się w swoim pokoju, nie mam pojęcia jak się tu dostałam, ale nieważne. Była 6:40, szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby, włosy związałam w koka i nałożyłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy, po chwili ubierając się w nie :
Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. O dziwo już stał tam Chad z Harrym ? Jak on się tu znalazł o tak wczesnej porze ?
- Harry ? Co ty tu robisz tak wcześnie ?
- No dzisiaj środa. Ty dzień spędzasz z Emily, ja z Chadem. Postanowiliśmy, że zawieziemy cię do szkoły.
- Niech wam będzie. Dajcie mi tylko zjeść i jedziemy.
Do 7:30 mieliśmy jeszcze całkiem sporo czasu, ale postanowiliśmy że wyjedziemy trochę wcześniej. Po zjedzonym śniadanku, wzięłam swój płaszczyk, plecak z książkami i wyjechaliśmy z domu. Po kilku minutach zajechaliśmy na szkolny dziedziniec. Po chwili uśmiechnięci wysiedliśmy. W duszy miałam nadzieję, że ta żmija przyjdzie i nas zobaczy. Na szczęście nie musiałam długo czekać, po chwili ukazała się ze swoją bandą również pustych koleżaneczek. Nie mogło być inaczej… zaczęły iść w naszą stronę.
 
- Kogo my tu mamy ? – spytała tym swoim idiotycznym głosikiem.
- No jak to ślepa jesteś ? – zakpiłam.
- To był sarkazm dzieciuchu.
- No co ty nie powiesz ?
- Phi. Harrego już znam, a to kto ? – skierowała swój wzrok na obojętnego Chada.
- Czemu wpieprzasz nos w nie swoje sprawy ? Proponuję maść na ból dupy, może przestanie cię swędzieć twoja ciekawość. – widziałam roześmiane twarze chłopców.
- Ohh, udaje, że tego nie słyszałam. To powiesz mi kto to ?
- To mój kuzyn Chad, a teraz spadaj.
- Kochaniutka, ostatnio tyle chłopaków kręci się wokół ciebie. Przecież ty się w ogóle nie zmieniłaś, dalej jesteś tą samą nudną, brzydką łamagą. Chyba, że dogadzasz im w inny sposób to za to cię cenią. – widziałam jak ręce Harrego, ponownie zaciskają się w pięści a twarz Chada nakłada wściekły wyraz.
- Mam się powtarzać ? Odpierdol się Jade. Jesteś jeszcze bardziej pusta niż myślałem. I ty patrz raczej na siebie, bo myślę że lepsza nie jesteś jeśli chodzi o te klocki. Ally jest dla nas najważniejsza bez względu na wszystko i nie musi dawać dupy tak jak ty, żeby ktoś ją polubił. A teraz spadaj już na lekcje ze swoimi równie debilskimi psiapsiółkami. – wysyczał Harry. Widać było, że był wściekły. Ja tylko pomachałam jej ironicznie i odwróciłam wzrok.
- Stary to było dobre. – powiedział rozbawiony Chad.
- Harry nie musiałeś. – powiedziałam lekko zmieszana.
- A jak chciałem ?
- A to już zupełnie inna rzecz. – posłałam mu ciepły uśmiech.
- Idę już na lekcję. Pa. – ucałowałam każdego w policzek i wbiegłam zadowolona do szkoły. Patrzenie na zawstydzoną i ogłupiałą Jade zawsze sprawiało mi przyjemność, nie sądziłam że ten dzień zacznie się tak dobrze.
----------------------------
Rozdział trzynasty. Osobiście niezbyt mi się podoba, ale mam nadzieję, że Wy macie inne odczucia *-*
Liczbę komentarzy sami ustalicie.
No więc miłego czytania Miśki :)