czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział dwunasty " Kawiarnia "

- Dobra koniec tych amorów. Dzisiaj jest wtorek, jutro przyjeżdża Emily, więc chcę mieć z nią dzień tylko dla nas. Harry zabierz gdzieś Chada, może do klubu albo zapoznaj go z chłopakami. W czwartek we czwórkę pojedziemy na zakupy związane z obozem. Po tym pożegnamy się z Chadem, bo w piąteczek jadę na obóz. Ale się cieszę. – zauważyłam, że po moich słowach mina Harrego lekko posmutniała.
- Wolniej, wolniej. Jutro ty spędzasz dzień z Emily, ja z Harrym tak ?
-  No tak.
- Następnego dnia jedziemy na zakupy, ale jakie ? – spytał całkiem omotany Hazz
- No na obóz. Musimy kupić wodę, jakieś jedzenie i spodnie narciarskie. Reszte mam.
- Niech będzie.
- A wieczorem jak wrócimy to żegnamy się z Chadem, bo jedzie do domu.
         - Ogarniam. – powiedział Harry.
- Można powiedzieć, że ja też. – przytaknął Chad.
- Dobra kuzyn, idź się myć. Wyglądasz okropnie.
- Tak pani profesor. - zaśmialiśmy się, a on poszedł pod prysznic. Poczekaliśmy chwilę, aż zniknął za progiem i Harry zaczął rozmowę.
- Będę tęsknił. Na ile tam jedziesz ?
- Tydzień.
- Chyba tu nie wytrzymam.
- Przecież to tylko kilka dni.
- Zależy dla kogo.
- Mi też będzie ciężko, no ale jakoś trzeba nie ? – uśmiechnęłam się.
- Może odwiedzę cię z Lou, któregoś razu hm ?
- Harry ja nie jadę na wojne, no ale z chęcią.
- Ojć nie marudź mi tu.
- Harry … czy … czy ty sobie ze mnie żartujesz ?
- Dlaczego miałbym to robić ?
- Na początku zachowujesz się jak dupek, a teraz jesteś zupełnie inny. Miły, zabawny, opiekuńczy.
- Zmieniłem się, przy tobie. Zrozumiałem ile dla mnie znaczysz. Wcześniej jakoś to do mnie nie dochodziło, nigdy nie byłem typem romantycznego faceta. Ja lubiłem się z dziewczyną zabawić. Zmieniłem się i tyle, nie widać ?
- Nie znałam cię wcześniej, ale wierzę na słowo. – stanęłam na palcach i szybko, ale bardzo słodko pocałowałam go w jego pełne, malinowe usta. Uśmiechnął się, pokazując swoje wspaniałe dołeczki i zapytał.
- Ally czy ty coś do mnie czujesz ?
- A dlaczego pytasz ?
- Po prostu chciałbym wiedzieć. Wiem, że znamy się krótko, ale no wiesz…
- Wiem Harry wiem.
- To jak ? Poza tym myślę, że te pocałunki to nie z niczego. – znowu się cwaniacko uśmiechnął, uwielbiałam to.
- Ehh, darze cię pewnym specyficznym uczuciem. Ale nie chciałabym, żebyśmy na razie byli parą.
- Powiedziałaś na razie !
- Tak powiedziałam na razie.
- Ooł jee. Pan Styles wyrywa ! – zaczął śmiesznie tańczyć myślałam, że zaraz pękne ze śmiechu. Podeszłam do niego po czym przejechałam mu ręką po jego czuprynie pełnej burzystych loków
- Jasne, ciesz się dzieciaku, ciesz.
**
- O której godzinie mam cię jutro odwiedź do Em ? – spytał Harry, gdy już mieliśmy się rozstawać.
- Około 13:00 możesz być.
- To będę. Ej, mała. Może pojedziemy do kawiarni jak wtedy co ?
- Ale Chad …
- Chad to duży chłopczyk, zrozumie. – pociągnął mnie za rękę, a ja posłusznie weszłam do auta. Po chwili wyjęłam telefon i napisałam do Chada smsa.
i włożyłam telefon do kieszeni. Po dosłownie sekundzie poczułam wibracje, przejechałam palcem po wyświetlaczu w celu odblokowania telefonu. Moim oczom ukazała się wiadomość od Chada.
Uśmiechnęłam się po czym włożyłam telefon w to samo miejsce.
Podczas drogi milczeliśmy, jednak nie krępowała nas ta cisza, wręcz napajaliśmy się nią. Nawet się nie zorientowałam, gdy Harry zaparkował auto przed kawiarnią. Po chwili sam wysiadł, okrążył auto i otworzył mi drzwi. Weszliśmy do kawiarni, usiedliśmy przy tym samym stoliku co zawsze. Niestety los tak trafił, że z tyłu siedziały puściutkie lalunie z mojej klasy. Gdy tylko weszłyśmy ich wzrok od razu skierował się na nas.
- Co to za laski ? Znasz je ?
- Taa, niestety to najgłupsze dziewczyny z mojej klasy.
- Przykro mi, siadamy ?
- Ehm, jasne. – posłałam mu niemrawy uśmiech. Byłam bardzo skrępowana ich obecnością. Wiedziałam, że jutro w szkole wszyscy będą huczeć od informacji, że niejaka Alice Newton spotkała się w kawiarni z pewnym chłopakiem. Już na samą myśl miałam dość.
- Hallo, ziemia do Alice ! – pomachał mi dłonią przed twarzą i zaśmiał się cicho.
- Ymm, przepraszam zamyśliłam się. Kurczę, tak chciałabym im zrobić na złość …
- Czy … czy one mają kogoś ?
- Pytasz czy mają chłopaków ? Nie, no co ty. Kto chciałby takie idiotki. – zachichotałam.
- W sumie racja. Yhm Alice, jedna tu idzie. – bez namysłu się odwróciłam i ujrzałam tą gnidę.
- To moja była przyjaciółka, Jade. – rzuciłam szybko. Na moje słowa Harry jakby się zdenerwował i wlepił wzrok w podłogę.
- Czeeść Alice, kochanie. – usłyszałam ten jej idiotyczny głosik.
- Nie mów tak do mnie. Cześć Jade. – wysyczałam przez zęby.
- Co to za chłoptaś ? – spojrzała na Harrego. On uniósł głowę i szyderczym wzrokiem spojrzał na nią. Ta delikatnie, prawie nie zauważalnie cwaniacko się uśmiechnęła.
- Jestem jej chłopakiem. – wtrącił się, gdy już miałam go przedstawiać.
- No co ty nie powiesz ? Taki przystojniak, z … z tobą ? – parsknęła ironicznym chichotem.
- No na pewno nie z tobą. Możesz się już ode mnie odwalić ? – spytałam pretensjonalnym głosem.
- Mogę. Lecz problem leży w tym, że nie chcę. – Harry momentalnie wstał, złapał ją za przedramię i zaprowadził dalej od stołu. Bardzo zdziwiło mnie jego zachowanie. Aż tak się tym zdenerwował ? No jak tam chce, może w końcu ona da mi spokój.
Harry’s pov.
- Harry, kochaniutki wieki cię nie widziałam.
- Wiesz, ja to się z tego cieszyłem.
- Smucisz mnie kotku, ja to się stęskniłam. – spojrzała na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami muszę przyznać, że w tamtym momencie szczerze jej nienawidziłem, ale oczy dalej miała piękne.
- Ja … ja już skończyłem z gangiem. Dajcie mi spokój, mi i Ally.
- Ojć, skarbie nie możemy. Wiesz, że z nami się nie zadziera nie ?
- A czym ja sobie zasłużyłem ? Ostatnią misje wykonałem zajebiście, nikt wam już nie podskakuje, a kasy z towaru starczy wam jeszcze na dwa lata.
- To nie wszystko. Po prostu … Trudno ci tak to wszystko wytłumaczyć. Dobrze wiesz, że Black ma swoje jebane zasady.
- Wiem, wiem. Daj przynajmniej ty jej spokój, bo obiecuję, że tego pożałujesz. – powiedziałem z zaciśniętymi pięściami. Ona tylko lekko skinęła głową i odeszła. Po chwili ja zrobiłem to samo. Nie mogę powiedzieć o tym Alice, to jest jedyna rzecz, której jestem pewien. Siedzi taka niewinna, nawet nie chcę myśleć by jej zrobili, gdyby ją złapali. Ruszyłem w jej stronę, kurczę jak ja ją kocham.
Koniec Harry’s pov.
- O czym z nią rozmawiałeś ?
- Na pewno o rzeczach nie wartych twojej uwagii.
- Nie chcesz mi powiedzieć ?
- Nie obraź się, ale uważam, że jest to zbędne. – na jego twarzy pojawił się uśmiech, a razem z nim dołeczki. Szybko wsadziłam do nich palce na co oboje się zaśmialiśmy.
- Harry przepraszam, możemy iść ? Nie chcę siedzieć z nimi w jednym pomieszczeniu. – zachichotałam, a on tylko skinął głową. Chyba czymś się przejął, na pewno tą rozmową tylko czemu nie chce mi powiedzieć o czym rozmawiali ? No nie wiem, w końcu to jego sprawa. Gdy stanęliśmy Hazza momentalnie objął mnie w pasie, a gdy wychodziliśmy słodko musnął mój policzek swoimi ustami. Odwróciłam głowę, chcąc zobaczyć reakcję tych ździr. Momentalnie, gdy zobaczyły, że się odwróciłam zrobiły to samo. Jednak bardzo dobrze wiedziałam, że to widziały. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z kawiarni. Styles otworzył mi drzwi od samochodu, a ja bez sprzeciwu wsiadłam. Chłopak okrążył auto po czym sam otworzył drzwi od strony kierowcy i wpakował się do auta. Jazda minęła zadziwiająco szybko, podczas niej nie rozmawialiśmy. Harry skupiał się na drodze, a ja ślepo wpatrywałam się w obraz za szybą. Nawet się nie zorientowałam, jak stanęliśmy przed moim domem.
- Dzięki. – rzuciłam szybko, pocałowałam go w policzek jako formę podziękowania za wieczór i wyszłam z samochodu kierując się w stronę mieszkania. Wchodząc od razu dało się wyczuć zdenerwowanie i ciszę. Przerażającą ciszę. Wbiegłam zmartwiona do salonu, a tam zastałam zrozpaczonego Chada siedzącego na kanapie.
- Chad co ci jest ? – spytałam powoli się do niego zbliżając.
- Nic. Odejdź.
- Chad ale wiesz że …
- Kurde, Alice odpierdol się. Nie chce o tym mówić.
- Jak ty mogłeś …
- Zostaw mnie w spokoju ! – krzyknął, a mnie zmroziło. Jak mój ukochany kuzyn mógł tak do mnie powiedzieć ? No jak ? Łzy stanęły mi w oczach. Sama nie wiem dlaczego tak zareagowałam. Może dlatego, że pierwszy raz usłyszałam od niego takie słowa, a był osobą naprawdę ważną dla mnie ? Tutaj w Anglii nie mam nikogo, oprócz niego i rodziców. Reszta mojej ukochanej rodziny mieszka w Polsce. Nie byłam tam wieki. Jak ja bym chciała zobaczyć babcię, ciocię, kuzynów…  Dawnych przyjaciół, pewnie się zmienili. Ale jak na razie siedzę tutaj w Londynie przejmując się cholernymi słowami Chada.
---------------------------
Jest rozdział dwunasty. To może 6 komentarzy ? Liczę na was <3  Pod ostatnim przyznam, że spodziewałam się więcej. Następny moooże ukaże się w weekend, ale nie obiecuję. Rodzina mnie odwiedza i zobaczymy czy będę miała czas. No więc, miłego czytania. Komentujcie rozdział, mówcie co wam się podoba, a co nie. Z chęcią dowiem się co myślicie na temat naszego bloga :)
Aha, przepraszam że te "smsy" takie małe wyszły i prawie nic się nie da przeczytać ale inaczej się nie dało. Spróbuje nad tym popracować. Jakbyście miały problemy z odczytaniem tego, wystarczy kliknąć na obrazek i się powiększy ;p
Miłego czytania kochani ;*
PS. Gdybyście mieli jakieś pytania co to bloga, lub bohaterów to mój ask xd

6 komentarzy: