niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział trzynasty " Puste lale "

Pobiegłam do siebie na górę. Starałam się opanować swoje emocje. Usiadłam na łóżko, a że nie miałam zbytnio nic do roboty wzięłam się za czytanie lektury szkolnej. Naprawdę nie mogli zadać krótszej ? 1000 stron do przeczytania w miesiąc, chyba pogięło ich już do reszty. Zrezygnowana szybko przebrałam się na wygodniejsze ciuchy :
 
I usiadłam na łóżku zanurzając się w lekturze.
**
Gdy byłam w trakcie czytania 50 strony z kolei usłyszałam jak ktoś wchodzi ukradkiem do mojego pokoju. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się mój pyskaty kuzyn.
- Alice przepraszam ja …
- Nie Chad. Teraz to ty daj mi spokój. Nie wierze jak mogłeś tak do mnie powiedzieć. Wiem, że dla ciebie jestem tylko gówniarą, z którą niestety jesteś spokrewniony ale to była przesada.
- Ally przepraszam. Byłem zdenerwowany, nie wiesz co się stało.
- I jak na razie to nie chcę wiedzieć. Muszę czytać lekture. Wyjdź. – odrzekłam oschłym głosem.
- Jak wolisz. – powiedział ze smutną miną. Nie byłam zadowolona ze swojego zachowania, ale chciałam żeby poczuł się tak jak ja.
**
Czytałam już setną stronę, gdy zaczęłam czuć zmęczenie. Zeszłam na dół w średnim humorze. Zobaczyłam Chada palącego na tarasie. Podeszłam do niego niepewnie i spytałam.
- To co chciałeś mi wyjaśnić ?
- Zrozum, byłem zdenerwowany.
- A dlaczego ? Na mnie ?
- Nie na ciebie. Na mojego kumpla i po części na samego siebie.
- Ale za co ?
- Długa historia.
- Nie pierdol mi tu i mów.
- Ehh, cwaniaczku ty. – uśmiechnęłam się, czym on mi zawtórował. – Zaczynamy… No, bo ja mam, a raczej miałem dziewczynę. Nazywa się Casy. Cudowna dziewczyna, kocham ją nad życie. Mam też przyjaciela Kevina, znam go od 10 lat, ufałem mu. Jednak odkąd związałem się z Casy, on … on się zmienił. Widać było, że podoba mu się Cas. Nie zwracałem na to uwagi. Myślałem, że skoro jesteśmy przyjaciółmi nie zrobi mi tego i sobie odpuści. Niestety się myliłem. Wczoraj była impreza u mojego kumpla z klasy, Jerrego. Byli na niej między innymi Kevin i Casy. Za bardzo się napili, ten skurwysyn otumanił ją jakimiś tanimi środkami i … - w tym momencie załamał mu się głos
- I ? – spytałam cicho.
- I on ją zgwałcił. – wydusił z siebie. – Gdy ona się zorientowała, a było to dzień po imprezie zaczęła na niego krzyczeć i go bić. On chcąc się chronić wmówił jej, że to ja mu kazałem.
- Ale przecież ty mu tego nie kazałeś zrobić, prawda ?
- No pewnie, że nie. Bardzo ją kocham. Chcę jej udowodnić swoją niewinność, ale ona nie chce ze mną rozmawiać.
- A co z Kevinem ?
- Nic, ona nie chce iść z tym na policje. A jak ja go tylko spotkam to go zajebie.
- Pojutrze wracasz do domu. Pojedź do niej. Jeśli ona również cię kocha, uwierzy.
- A jak nie kocha ?
- To nie jest ciebie warta. Ale i tak jestem święcie przekonana, ze kocha. – posłałam mu pocieszający uśmiech i wtuliłam się w jego spięte ciało. Było mi by bardzo szkoda, wiedziałam że on nie mógłby zrobić tego Casy. A ten cały Kevin skoro tak postąpił to jest niczego nie wartą szmatą, a nie przyjacielem.
- Obejrzymy coś ? – Chad wyrwał mnie z zamyśleń.
- Yhm, jasne ale teraz komedia.
- Niech będzie.
- Co proponujesz ? – spytałam.
- American Pie ?
- Przereklamowane.
- Project X ?
- Oglądałam tysiąc razy. – on wymieniał filmy jak z rękawa, a mi jak zwykle nic nie pasowało. W końcu zdecydował się na jakiś film, nie pytając mnie o zdanie, nawet nie wiedziałam jaki ma tytuł. Oglądaliśmy go, a zarazem laliśmy ze śmiechu. W połowie filmu poczułam się okrutnie zmęczona. Położyłam głowę na torsie Chada. Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Rano obudziłam się w swoim pokoju, nie mam pojęcia jak się tu dostałam, ale nieważne. Była 6:40, szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby, włosy związałam w koka i nałożyłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy, po chwili ubierając się w nie :
Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. O dziwo już stał tam Chad z Harrym ? Jak on się tu znalazł o tak wczesnej porze ?
- Harry ? Co ty tu robisz tak wcześnie ?
- No dzisiaj środa. Ty dzień spędzasz z Emily, ja z Chadem. Postanowiliśmy, że zawieziemy cię do szkoły.
- Niech wam będzie. Dajcie mi tylko zjeść i jedziemy.
Do 7:30 mieliśmy jeszcze całkiem sporo czasu, ale postanowiliśmy że wyjedziemy trochę wcześniej. Po zjedzonym śniadanku, wzięłam swój płaszczyk, plecak z książkami i wyjechaliśmy z domu. Po kilku minutach zajechaliśmy na szkolny dziedziniec. Po chwili uśmiechnięci wysiedliśmy. W duszy miałam nadzieję, że ta żmija przyjdzie i nas zobaczy. Na szczęście nie musiałam długo czekać, po chwili ukazała się ze swoją bandą również pustych koleżaneczek. Nie mogło być inaczej… zaczęły iść w naszą stronę.
 
- Kogo my tu mamy ? – spytała tym swoim idiotycznym głosikiem.
- No jak to ślepa jesteś ? – zakpiłam.
- To był sarkazm dzieciuchu.
- No co ty nie powiesz ?
- Phi. Harrego już znam, a to kto ? – skierowała swój wzrok na obojętnego Chada.
- Czemu wpieprzasz nos w nie swoje sprawy ? Proponuję maść na ból dupy, może przestanie cię swędzieć twoja ciekawość. – widziałam roześmiane twarze chłopców.
- Ohh, udaje, że tego nie słyszałam. To powiesz mi kto to ?
- To mój kuzyn Chad, a teraz spadaj.
- Kochaniutka, ostatnio tyle chłopaków kręci się wokół ciebie. Przecież ty się w ogóle nie zmieniłaś, dalej jesteś tą samą nudną, brzydką łamagą. Chyba, że dogadzasz im w inny sposób to za to cię cenią. – widziałam jak ręce Harrego, ponownie zaciskają się w pięści a twarz Chada nakłada wściekły wyraz.
- Mam się powtarzać ? Odpierdol się Jade. Jesteś jeszcze bardziej pusta niż myślałem. I ty patrz raczej na siebie, bo myślę że lepsza nie jesteś jeśli chodzi o te klocki. Ally jest dla nas najważniejsza bez względu na wszystko i nie musi dawać dupy tak jak ty, żeby ktoś ją polubił. A teraz spadaj już na lekcje ze swoimi równie debilskimi psiapsiółkami. – wysyczał Harry. Widać było, że był wściekły. Ja tylko pomachałam jej ironicznie i odwróciłam wzrok.
- Stary to było dobre. – powiedział rozbawiony Chad.
- Harry nie musiałeś. – powiedziałam lekko zmieszana.
- A jak chciałem ?
- A to już zupełnie inna rzecz. – posłałam mu ciepły uśmiech.
- Idę już na lekcję. Pa. – ucałowałam każdego w policzek i wbiegłam zadowolona do szkoły. Patrzenie na zawstydzoną i ogłupiałą Jade zawsze sprawiało mi przyjemność, nie sądziłam że ten dzień zacznie się tak dobrze.
----------------------------
Rozdział trzynasty. Osobiście niezbyt mi się podoba, ale mam nadzieję, że Wy macie inne odczucia *-*
Liczbę komentarzy sami ustalicie.
No więc miłego czytania Miśki :)
 
 


6 komentarzy:

  1. super <3 czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ale to jest głupie, widać nie masz osobiscie talentu do pisania bloga :) (to nie hejt)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, jak coś ci się nie podoba to po co tu wchodzisz i to czytasz ? Piszę to opowiadanie dla osób, którym się to podoba a jak ty masz z tym jakimś problem to w prawym górnym rogu strony jest czerwony krzyżyk, wystarczy go nacisnąć. No więc do widzenia :)
    Poza tym jestem ciekawa czy ty masz taki talent, bo pewnie jak to piszesz sądzisz że jesteś lepszy/sza ode mnie. Może daj link do swoich wypocin ? Wtedy się przekonamy czy ty masz ten talent xd

    OdpowiedzUsuń
  4. chociasz raz moglybyscie przyjac krytyke, a nie odraqzu sie rzucacie ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rzucamy, przyjęłyśmy ją i dzięki ale nawet nie powiedziałeś/aś co ci się takiego nie podoba. Ja sama czytam dużo blogów, ale jak mi się ten blog nie podoba to po prostu wychodzę z niego. Nie pisze że mi się nie podoba bo po co jak i tak tego nie będę czytać ? Jak tobie się to nie podoba to na ciula to czytasz ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaaaaaajeeeebiiisteeeee xd *-*

    OdpowiedzUsuń