sobota, 30 listopada 2013

Rozdział jedenasty " Zgoda "

Moja mina od razu zbladła na jego widok. Gdy on przeszedł już połowę ulicy, zobaczyłam przestraszonego Zayna, który ledwo wybiegł z auta.
- Co ty odwalasz ? – powiedział Styles podchodząc do nas wściekłym krokiem. W jego oczach widziałam złość i ogromne zdenerwowanie, jego ręce od razu zacisnęły się w pięść.
- Harry, przestań to … - nie było mi dane dokończyć zdania, ponieważ w mgnieniu oka Chad oberwał w twarz. Zayn z wszelkich sił starał się zatrzymać wściekłego Hazze, ale on nie dawał za wygraną.
- Ona jest moja, nie będzie się pałętać po mieście z jakimś lalusiem. – już chciał wymierzyć mu kolejny cios, gdy ja stanęłam przed moim obolałym kuzynem. Harry automatycznie zatrzymał swoją reke po chwili jak najspokojniej opuszczając ją na dół.
- Harry to mój kuzyn ! Co cię opętało ?
- To tw-twój kuzyn ? – widać było wstyd w jego oczach, myślę, że czuł to samo co ja tamtego wieczoru.
- Nie wierzę. – szepnął cicho po czym szybkim krokiem wrócił do zatrzymanego na środku drogi samochodu.
- Alice, przepraszam cię za niego. Ostatnio ma same złe dni. To moja wina, ja go chciałem wyciągnąć na miasto. Przepraszam.
- Zayn, przestań to nie twoja wina. Nie mogłeś przewidzieć, że się spotkamy. Leć do niego. – posłałam mu pocieszający uśmiech, a ten mi zawtórował i odbiegł do zniecierpliwionego Harrego.
- To niby był ten twój Harry ?
- Tak to on.
- Jak ty możesz się z nim zadawać ? Agresor jakich mało. Naskoczył na mnie z byle powodu.
- Miał powód. – powiedziałam speszona.
- Niby jaki ?
- Zazdrość.
- Ja pierdolę taką zazdrość, rzuć go i tyle.
- Gdybyś mnie słuchał to byś wiedział, że nie jesteśmy razem. Poza tym zmienny jesteś wiesz ! Nie mam ochoty na rozmowę z tobą. Jak taki odważny jesteś to sam sobie poradź i wróć do domu. Walę na to. Narazie. – powiedziałam i bez słowa ruszyłam do domu. Kino nie wyszło, humor znowu spieprzony, w ogóle dzień do dupy. Weszłam do domu, zdjęłam buty i pobiegłam do siebie na górę. Miałam wszystkiego dość. Tego ukrywania się, wstydu i strachu. Chwyciłam za telefon, wybrałam pewien numer i zadzwoniłam.
/ rozmowa telefoniczna /
- Tak słucham ? – usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głos.
- Harry ? To ja Ally.
-  Ehm, po co dzwonisz ?
- Mógłbyś teraz do mnie przyjechać ?
- Twój kuzyn nie będzie miał nic przeciwko ?
- Nie ma go w domu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Harry, proszę. Potrzebuję cię. – powiedziałam pół szlochem.
- Spokojnie zaraz będę.
/ koniec rozmowy telefonicznej /
Byłam dumna z siebie, że miałam tą odwagę i do niego zadzwoniłam. Niby nic, ale było ciężko. Byłam zadowolona z tej decyzji i mam nadzieję, że to coś zmieni i wszystko sobie wyjaśnimy.
Czekałam, czekałam i czekałam, a on nie przyjeżdżał. Może mnie olał ? Nie, on taki nie jest. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół, aby jak najszybciej otworzyć mu drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się zielonooki. Dalej był niesamowity, nic się nie zmienił oprócz lekko podkrążonych oczu.
- Hej. – powiedział trochę speszony.
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wpadłam mu w ramiona głęboko się w niego wtulając. Znowu poczułam jego zapach, jego ciepło, jego rozbudowane, umięśnione ciało. Był lekko zdziwiony moim zachowaniem, lecz po sekundzie również złapał mnie w talii i włożył swoją głowę między moje ramię, a szyje. Jego loki zaczęły mnie lekko łaskotać, więc cicho zachichotałam. Odkleiliśmy się od siebie, on wszedł, a ja zamknęłam za nami drzwi.
- Chcesz coś do picia ?
- Może wody.
- Jasne.
- Ally … - podszedł do mnie i złapał za nadgarstki.
- Brakuje mi ciebie. – wyszeptałam.
- Wyjęłaś mi to z ust, nie mogę bez ciebie żyć. Mam dość tego ukrywania się przed sobą … Tęskniłem po prostu.


- Ja też. – szepnęłam mu do ucha po czym wbiłam się w jego usta. On pogłębił pocałunek wkładając mi język do ust. Toczyliśmy namiętną walkę, w końcu zetknęliśmy nasze nosy robiąc sówkę.

 
 
- Wiesz, że to był nasz pierwszy pocałunek taki, hmm normalny ? – zarumieniłam się. Nadal wstydziłam się tego, co zrobiłam tamtego wieczoru.
- Rumienisz się. Nie masz się czego wstydzić, napiłaś się rozumiem. Poza tym nic się strasznego nie stało. Uwierz mi. – podniósł mój podbródek i delikatnie musnął moje usta. Gdy wpatrywaliśmy się w siebie, usłyszałam dźwięk otwieranych i po chwili zamykanych drzwi. Do kuchni wszedł zmęczony Chad.
- Co on tu robi ? – powiedział oschłym głosem.
- Stary, chciałem cię przeprosić. Serio, zrozum ogarnęła mnie potworna zazdrość. Naprawdę przepraszam. – wyciągnął w kierunku Chada dłoń na zgodę. Ten popatrzał na niego, po chwili uśmiechnął się i również uścisnął dłoń. Byłam zadowolona, że dwóch najważniejszych chłopaków w moim życiu się pogodziło.
-----------------------------
Nie wiem czemu, ale ten rozdział nie podoba mi się. Baardzo miło mnie zaskoczyliście z komentarzami i z wyświetleniami również. Może tym razem też się tak postaracie ? Naprawdę fajnie by było ^^
PS. Mam wieelką prośbę, dodawajcie tylko po jednym komentarzu od osoby. Niestety jest tak, że jedna osoba dodaje czasami aż trzy lub dwa komentarze. To naprawdę widać, jeśli myślicie inaczej. Wiem, że chcecie dobrze ale to lekkie oszukiwanie.
No więc miłego czytania i mam nadzieję, że Wam się spodoba kochani ;*
 


środa, 27 listopada 2013

Rozdział dziesiąty " Kino "

- Zawsze mówiliśmy sobie wszystko. – powiedział po chwili namysłu.
- To taki chłopak, zauroczyłam się nim, ale niedawno zrobiłam coś bardzo głupiego i spieprzyłam naszą znajomość.
- Powiedz mi. – powiedział cicho i czule. Ufałam mu, ufałam mu bezgranicznie.
- Pewnego wieczoru poszliśmy razem do klubu, po imprezie pojechaliśmy do niego. Nie kontrolowałam się i o mało co nie straciłam z nim dziewictwa po pijanemu ! Rozumiesz to ?! Ja i sex po pijanemu ?! Na szczęście on po chwili przywołał mnie do porządku i jestem mu za to wdzięczna. Ja nie czułam, że przesadzam, ale na szczęście on to poczuł i lekko odepchnął mnie od siebie. Uświadomił mi, że tak naprawdę tego nie chcę i miał rację. – po policzku spłynęła mi jedna, samotna, niekontrolowana łza.
- Czemu płaczesz mała ?
- Bo ja wszystko zjebałam ! Lubiłam go, naprawdę ! Ale jak zwykle wszystko musiałam zepsuć.
- Byłaś pijana, każdy by zrozumiał. To nie jest wstyd. – po tych słowach wziął mnie w swe ramiona.
- Ale Chad … Oni wszyscy mówią, że on zamknął się w sobie, nigdzie nie wychodzi. Wiesz dlaczego ? Bo zerwałam z nim kontakt. Wstydzę się i boję spotkania z nim. Nie dość, że ja cierpię, że go straciłam to jeszcze on, bo go od siebie odsunęłam.
- Nie możesz mu tego robić. Widać, że mu na tobie zależy, więc nie możesz tak postępować w stosunku do niego. Zrozum.
- Wiem, ale …
- Nie ma żadnego ale. – uśmiechnął się.
- Mam dość rozmawiania o tym. Co jutro robimy ? Mam lekcję do 11:00, więc możemy iść do kina. Co ty na to ?
- Okey, mi pasuje. Ale nie mam zamiaru iść na rożnego rodzaju „ romansidła ”.
- Niech ci będzie, jak wrócimy to wybierzemy film i zamówimy bilety.
- Twoi rodzice już chyba są. – mówiąc to wskazał auto stojące przed moim domem.
- To od razu cię ostrzegam, oni nie wiedzą, że ty przyjechałeś.
- Co ty odwalasz ? – spytał ze śmiechem.
- Wiesz, że cię lubią i na pewno nie będą mieli nic przeciwko.
- Co racja to racja. – wzruszył ramionami. – Wchodzimy ?
- Prowadź. – weszliśmy do domu. Gdy spojrzałam na zegarek, wskazywał godzinę 22:00. Trochę późno, zbyt późno jak dla moich rodziców.
- Gdzie wy do jasnej ciasnej byliście ? – mama wbiegła do salonu i wykrzyknęła nam to w twarz.
- W parku ciociu. I dziękuję za miłe powitanko.
- Chad, wiesz jak bardzo cię lubimy, ale troche przesadziliście. Mogliście nas przynajmniej ostrzec. A tym bardziej się martwiliśmy po tym jak ostatnio Alice nie wróciła do domu na noc. – spojrzała na mnie piorunującym wzrokiem, zaraz po tym wzrok Chada również spoczął na mnie. Był on zupełnie inny, ze współczuciem i ze zrozumieniem. Od razu objął mnie ramieniem.
- Ciociu wiem o wszystkim, ale nie wypominaj jej tego. To naprawdę była wyjątkowa sytuacja.
- Chad, każdy patrzy na to z innej strony. Idzcie już na górę, ale tak przy okazji ładnie posprzątaliście kuchnie. – po słowach mojej mamy wybuchnęliśmy śmiechem. Popatrzyła na nas jak na idiotów i poszła robić swoje, a my swoje.
- Chad gdzie chcesz spać ?
- Mogę z tobą ? Masz duże łóżko.
- Jak chcesz, tylko ostrzegam, ja jutro wstaję o 6:00 więc nie obiecuję, że cię nie obudzę.
- I tak chce z tobą spać.
- Hahah, niech ci będzie. Idę się myć.
- Mogę z tobą ?
- Zboczeniec ! Pewnie, że nie.
- Żartowałem przecież.
- Ty to najchętniej wszystko byś robił ze mną nie ?
- Jakoś tak wychodzi.
- Niestety tak się nie da. Po mnie ty się myjesz i idziemy spać. – nie czekając na odpowiedź weszłam do dużej łazienki. Weszłam do kabiny, odkręciłam ciepłą wodę i poczułam się jak w niebie. Byłam bardzo zmęczona i potrzebowałam chwili relaxu. Po 15 minutach wyszłam spod prysznica. Umyłam zęby, zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki.
- Co tak długo ?
- Długo ? Zaledwie 15 minut.
- Według ciebie to krótko ?
- No na pewno nie długo. Koniec gadki, idziesz się myć ?
- Tak, tylko ręcznik i gatki wezme.
- To dawaj, bo ja już chcę iść spać.
- Dobra dobra. – po tych słowach wszedł do łazienki, a ja położyłam się na łóżku. Znowu zaczęłam myśleć o Harrym, o tym jak go ranie, o tym co się z nim dzieje, o tym co by było gdybym go nie spotkała i co najważniejsze o tym co tak naprawdę do niego czuję. Lubiłam go ? A może byłam nim zauroczona ? Chyba to drugie, chociaż sama nie wiem jak to mogło się stać. Najpierw go nienawidzę i mam go dość, a teraz jestem nim zauroczona, a może nawet zakochana. Co się ze mną kurde dzieje ?!
Harry POV’s.
Nie daję rady bez niej. Ona jest moim tlenem, moim życiem. Mimo, że znam ją dopiero kilka dni, już się zakochałem. Tak dobrze nam szło, gdyby nie ten wieczór. Mogłem od początku nic nie robić, nie dawałbym nadziei. Była wstawiona, rozumiem. Tylko dlaczego nie chcę się ze mną spotkać ? Boi się czy wstydzi ? A może jedno i drugie ? A może ja powinienem wyciągnąć pierwszy do niej rękę ? Tylko jasno mówiła, że to koniec i mam się z nią nie kontaktować. Ale przecież jak się kogoś kocha to się nie odpuszcza prawda ? A może ja jej nie kocham ? Może to tylko zauroczenie ? Ciągle pojawia się słowo  „ może ”. Wszystko jest takie niejasne. Jestem dupkiem i tchórzem. Poddaję się bez walki. Siedzę całymi dniami w ciemnym pokoju, czasami robię sobie pięciominutowe przerwy na jedzenie, a to wszystko dzieje się w nocy gdy chłopaki śpią. Nie chcę, żeby mnie widzieli, nie w tym stanie. Widzę, że ich to martwi, że się o mnie boją, ale co z tego jak ona ma mnie w dupie ? Nie odzywa się, nie daje znaku życia, a ja mimo to ciągle tęsknie. Pewnie siedzi teraz roześmiana z fajnym chłopakiem, a ja taki idiota zamęczam się myślami o jej pięknej osobie. Muszę to zmienić, inaczej długo nie pociągnę.
Koniec Harry POV’s.
- Śpisz już ? – usłyszałam zachrypnięty głos Chada.
- Nie.
- Idziemy spać ?
- Tak. Dobranoc.
- Dobranoc. – poczułam jak łóżko lekko ugina się pod jego ciężarem i jego rękę na moim tułowiu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
- ALICE WSTAWAJ ! JEST 7:10 !
-  Już ? Omg, wstaję. Ja pierdole nie wyrobie się ! – krzyknęłam zmartwiona na cały pokój.
- Hahahhahahahah. – szyderczy śmiech Chada lekko mnie zaniepokoił.
- Czego się tak śmiejesz ? – spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 4:29.
- Wredny jesteś ! – walnęłam go poduszką, po chwili tym razem dostałam ja. Wiedziałam, że zaraz zacznie się bitwa na poduszki, nie chcąc tego rozpoczynać ponownie położyłam się na łóżko. Miałam nadzieję, że już mi więcej takich głupich żartów nie zrobi. Po chwili znowu zasnęłam twardym snem.
**
- Alice, wstawaj ! – tym razem usłyszałam melodyjny głos mojej rodzicielki.
- Uhm co ?
- Już 6:30, dalej kochanie.
- Hmm, tak już już. – obróciłam się na bok i spotkałam się z twarzą Chada. Jak spał był zupełnie podobny do Stylesa. Ten nieład na głowie, ten sam promienny jak i niewinny wyraz twarzy. Nagle łzy nadebrały mi się do oczu, więc żeby się nie popłakać wstałam z łóżka bardzo powoli starając się nie budzić mojego kuzyna. Poszłam do łazienki. Umyłam zęby, włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam rozpuszczone, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z pokoju kierując się w strone szafy. Po chwili namysłu ubrałam się w to :
 
I zeszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. W mig przyszykowałam sobie płatki z mlekiem. Po śniadaniu pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu o 7:00, aby tym razem nie spóźnić się na lekcje. W szkole byłam po 20 minutach, Emily była u babci więc pałętałam się po szkole nic nie robiąc. Ostatnią lekcją był w-f. Grałyśmy w koszykówkę, zwykła gra bo jakoś nie było u nas dziewczyn chętnych do grania. Wszystkie bały się, że połamią sobie paznokcie, co za pustostany. Z kim ja żyję ?! …
Na szczęście lekcja wychowania fizycznego minęła okropnie szybko. Przebrałam się w zwykłe ciuchy i wyszłam ze szkoły zadowolona końcem lekcji. Ku mojemu zaskoczeniu na dworze czekał na mnie Chad.
- Zapomniałaś, że na 12:00 mamy kino ?
- Nie, nie zapomniałam. Przecież mamy jeszcze godzine.
- Jestem tu autem, szybko podjedziemy do domu wyszykujesz się i na piechotę pójdziemy do kina, hmm ?
- No ok. – posłałam mu uśmiech i wsiadłam do auta.
W domu byliśmy bardzo szybko, umyłam się i przebrałam w to :
 
Wybiegając z domu chwyciłam jabłko na przegryzkę, zamknęłam dom i wyszłam do czekającego już na mnie Chada. Po drodze cały czas mnie rozśmieszał, wspólnie szliśmy przez miasto z uśmiechniętymi twarzami. Lubiłam tak od czasu do czasu najzwyczajniej na świecie wyjść z nim na spacer, pośmiać się i podroczyć. Gdy zbliżaliśmy się do kina usłyszałam okropny pisk opon. Spojrzałam na drugą stronę drogi, a moim oczom ukazało się bardzo dobrze znane mi czarne BMW. Po sekundzie jak na zawołanie wybiegł z niego rozwścieczony Harry.
 
---------------------------
Już dziesiąty rozdział ! Jak ja się cieszę, dziękuję Wam też za ponad 1200 wyświetleń. Teraz zaskoczcie mnie z komentarzami, jestem ciekawa ile jesteście w stanie zrobić jak Wam nie powiem tego minimum. Osobiście rozdział BARDZO mi się podoba. ( wiem, skromna ja ;> ) Mam nadzieję, że Wam również się spodoba miśki.
Miłego czytania *-*

 


niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział dziewiąty " Zepsułam to "

- Wstałeś już ?
- Yhm, która godzina ? – powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- 16:00. Śpiochu spałeś trzy godziny !
- Oj tam, oj tam. Teraz jestem głodny, a to jest najważniejsze.
- Co powiesz na jajecznicę ?
- Wolę naleśniki. – powiedział ukazując szereg swoich białych zębów.
- Może być, chodźmy do kuchni. – weszliśmy do małego pomieszczenia w kolorze kremowym.
- To tak podaj mi mąkę. – powiedział całkiem poważnym głosem, chcąc go rozbawić wzięłam trochę mąki i rzuciłam mu prosto w twarz.
-  O ty żmijo. – rzucił mi zabawne spojrzenie i po chwili zrobił to samo ze mną co ja przed chwilą z nim.
- Ejjj ! Jak mogłeś ! – zaczęłam się głośno śmiać, tak właśnie zaczęła się bitwa na mąkę, a później na ochlapywanie się wodą. Po około godzinie zrobiliśmy naleśniki, które same w sobie wyszły całkiem niezłe. Dodało się do nich cukier puder, dżem albo nutellę to po prostu niebo w gębie. Gdyby rodzice teraz weszli do kuchni, chyba by zamarli. Wszędzie ale to wszędzie była mąka, a niektóre meble takie jak stół i szafka były całe mokre. Po zjedzeniu naleśników postanowiliśmy trochę posprzątać, żeby później nie było niechcianych awantur. Szybko się uwinęliśmy i od razu wyszliśmy na taras. Usiedliśmy na bujanej ławce, a on cicho odpalił papierosa.
- M- mogę ?  - powiedziałam patrząc się na niego lekko speszona.
- Jesteś niepełnoletnia.
- Oj no weź, mi nie dasz ?
- Ehh, masz. – powiedział to jednocześnie podając mi ledwo co odpalonego szluga. Dobrze wiedział, że tak łatwo mu go nie oddam, więc bez namysłu odpalił drugiego.
- Chodź ci coś pokaże. – powiedział. – Rozchyl lekko usta.
- Co ?! – spytałam zdziwiona.
- Rób co mówie. –lekko otworzyłam usta, a on zaciągnął się przybliżył nasze usta i wtedy z jego ust wydostał się szary dym tytoniowy od razu wlatując do moich. Wciągnęłam ten dym rozkoszując się smakiem. Zawsze ciągnęło mnie do palenia kusiło, a jednocześnie było niedostępne.
 
 
- Było tak źle ?
- Yhm, nie. – uśmiechnęłam się niemrawo, a moje policzki od razu nabrały jasnoróżowego koloru.
- Chad … Mogę zadać ci pytanie ?
- Dawaj mała.
- Czy- czy ty uważasz, że my zachowujemy się jak para ? No wiesz …
- Ehh, a przeszkadza ci to ?
- Mi nie, tylko wiesz, że już nie raz ludzie komentowali nasze zachowanie. Ja widzę w tobie tylko najlepszego kuzyna na świecie, ale …
- Co ale ? Jak chcesz, żeby nasze relacje nabrały innego obrotu, powiedz.
- Chad, ale ja nie chcę ! Tylko dobrze wiesz, że jestem taką osobą, która przejmuje się opinią innych ludzi. Może trochę przesadzamy ?
- Ale powiedz mi kurwa z czym ?!
- Eee, już sama nie wiem.
- No właśnie, to nie pierdol mi tu. – posłał mi ciepły uśmiech po czym przytulił. Kochałam Chada i wyłącznie jako kuzyna, ale bałam się opinii innych, bałam się że może za bardzo okazujemy sobie kuzynowską miłość do siebie ? Już nie raz idąc razem ulicą słyszeliśmy jaką to jesteśmy „ ładną parą ”. Nawet moje koleżanki, do pewnego czasu również Emily pytały mnie czy to mój chłopak, bo tak słodko razem wyglądamy.
- Chodźmy może już do mieszkania, zimno się zrobiło, może coś w telewizji będzie. – powiedział Chad.
- Jasne. – wstałam i razem weszliśmy do salonu. Walnęliśmy się na sofę włączając telewizję. Leciały same nudne seriale, zaczęło mnie to denerwować, więc wpadłam na pewien pomysł.
- Pójdziemy do parku ? – wyparowałam
- Ale już ciemno, jest 20:00. Poza tym jest luty, zimno jak cholera.
- Przesadzasz. Ubierz się dobrze i idziemy. Rusz dupe no.
- Jak ty na mnie działasz misiek.
- Ej weź, bo się zarumienię. – uśmiechnęłam się czym on mi zawtórował.
Wyszliśmy z domu, zimny wiatr całkowicie przeszył nasze ciała. Gdy doszliśmy do parku usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. O wszystkim i o niczym. Dawno się nie widzieliśmy, więc tych news’ów było dość sporo. Nagle usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Ally ? – odwróciłam się i ujrzałam całą zgraję … oprócz Harrego.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam, a na moją twarz od razu wskoczył uśmiech. – Gdzie Harry ? – spytałam lekko zawstydzona.
- Mówiłem ci, nie chce nigdzie wychodzić i z nikim nie rozmawia. Nie wiemy co się z nim dzieje. – odrzekł smutny Louis.
- Yhm tak jasne, mówiłeś.
- Ekhm, ekhm. – Chad zakrząknął.
- A tak jasne. Słuchajcie to mój kuzyn Chad. Jest w wieku Stylesa.
- Już myśleliśmy, że to twój chłopak, on by tego nie zniósł. – powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Perrie.
- Jaki Harry ? – czy on musiał się akurat teraz wtrącić ? Głupek.
- Później ci wszystko wytłumacze. – rzuciłam mu ostre spojrzenie i odwróciłam twarz. – A wy gdzie idziecie ?
- Do klubu idziecie z nami ?
- No co wy, tak ubrani ? Idzcie sami i bawcie się dobrze. – powiedziałam a nasze kąciki ust uniosły się ku górze.
- Dzięki. Narazie Ally, cześć Chad.
- No narazie. – odpowiedzieliśmy niemal, że chórem.
Było tak zimno, że nawet nie mieliśmy ochoty dłużej siedzieć w parku, więc od razu ruszyliśmy do domu.
- To powiesz mi co to za Harry ? – przerwał tą długą i męczącą ciszę.
- Musisz wszystko wiedzieć ? – powiedziałam oschle, nie chciałam zbytnio wracać do tego tematu i nie przywoływać tych wspomnień. Znaliśmy się z Harrym krótko i w ciągu tych kilku dni wiele razy zmieniał twarz. Jednak coś mnie do niego przyciągało, chciałam być jak najbliżej jego. Czuć jego zapach, słyszeć bicie jego serca, widzieć każdy uśmiech pojawiający się na jego twarzy. W tamtym momencie jedna łza zakręciła mi się w kąciku oka, ale szybko przyprowadziłam się do porządku. Nie chciałam płakać, nie przy Chadzie.
---------------
Nie wiem czemu, ale ten rozdział bardzo mi się podoba. Następny spróbuje wstawić jak najszybciej. Postaram się przynajmniej :) No i bardzo dziękuję za te komentarze chociaż mam pewnie wątpliwości, ale to już zachowam dla siebie xd To może pod tym pięć ? Zobaczymy jak wam pójdzie, może to mało ale sądzać po tamtych rozdziałach, gdzie nie było żadnego komentarza i tak się cieszę. No więc miłego czytania *-*


poniedziałek, 18 listopada 2013

Imagin - Niall cz. 3, ostatni rozdział

- Kiedys... - głęboko wciągnął powietrze, a następnie powoli je wypuścił - bardzo skrzywdzilem pewną dziewczynę i żałuję tego do dzisiaj. Bardzo ją kochalem ... nadal kocham! - szybko poprawil - lecz nie wiem, czy ona mi to wybaczy. Natalie, jeśli to oglądasz ... bardzo chcę żebyś wiedziała, że zawsze bede żałował tego błędu i musisz wiedzieć, ze czekam na kolejną, tę ostatnią szansę. Wiem, ze nie powinienem mówić tego przy milionach ludzi, ale szukalem Cie i nie znalazłem. Chce Cie chociaz zobaczyć. Prosze Nat, to dla mnie ważne. - jego tęczówki nabieraly najjasniejszego koloru jaki kiedykolwiek u niego widzialam. Moze naprawdę mu zależy? - Piękne słowa, Niall. Mamy nadzieje, ze Natalie to usłyszała. A tymczasem zakończymy program występem One Direction!!. Prezenterka pożegnała sie z każdym z chłopaków po czym pobiegli na scenę śpiewać piosenkę "Story Of My Life".
Dawajac mu te szansę, musialabym zaufać mu. Po raz kolejny. Po raz ostatni. A jesli mnie skrzywdzi? Nie pozbieram się, ale przecież wciąż go kocham. Przeciez nie rezygnuje sie z miłości. Prawda?
***kilka dni po zdarzeniu ***
Po wielkich przemysleniach umowilam sie z blondynem. To juz dzisiaj. Chce byc poważna, zeby nie domyslil sie, ze ja też pragnę tej szansy. Weszlam do kawiarenki w ktorej sie umówiliśmy. Kiedyś chodzilismy do niej razem. Usiadlam przy stoliku dla dwojga osób i wyczekiwalam chłopaka. Dlugo nie czekałam bo po chwili w wejściowych drzwiach ujrzałam niewysokiego blondyna. Wstalam od stolika a blondyn podszedł do mnie wystawiając rece, abym go prztulila. Wtulilam sie w niego. Poczulam sie jak dawniej ... tak beztrosko i bezpiecznie. To niepowtarzalne uczucie, które czułam tylko przy nim. Jego zapach byl taki sam jak dwa lata temu. Odeszlam z objęć chłopaka i dalam mu delikatnego całusa w policzek. Chlopak uśmiechnął sie tak, jak zawsze. Nic sie nie zmienił. - Nic sie nie zmieniłaś - czy on czyta mi w myślach? - Ty tez. - odpowiedzialam, po czym zaczęliśmy normalną rozmowe 'zakochanych' nastolatków. Był temat o przeszłości, Niall opowiadał o swojej karierze muzycznej i wspomniał o każdym z chłopaków z zespołu. Louis to ten najsmieszniejszy i kocha marchewki, Harry ma nieziemskie loki, Zayn uważa sie za najprzystojniejszego a Liam to te niewiniatko, ktore ciągle robi komuś psikusa. Niall takze pochwalił się, ze jest uważany za największego żarłoka w zespole, co wiedzialam od dawna. Smialismy sie i wyglupialismy. Jak za dawnych czasów. - Natalie, nie chce tego dalej przedłużać. - westchnął - czy jest dla nas szansa? - Tak, jest. Wielka - odpowiedzialam z pięknym uśmiechem, który blondyn odwzajemnil.
Od tamtego czasu spotkaliśmy sie bardzo często, bylismy parą jak kiedyś. Stare czasy wróciły. Jeździłam z Niallem w trasę. Po roku zamieszkalismy razem... a po następnym Niall poprosił mnie o rękę. Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Zayn jest z Perrie, Liam z Danielle, a Harry i Louis czekają na te jedyne.
*
To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć i nie żałuję jej w ani jednym calu. Teraz tworzę z Niallem kochające się małżeństwo i jestem najszczęśliwszą osobą na Ziemii...
------
No tak to ostatni rozdział. Jak wam się podoba miśki ? Mi osobiście tak sobie :)
Miłego czytania, a ja już wymyślam coś nowego xd



piątek, 15 listopada 2013

Rozdział ósmy " Spotkanie "

- Ally wstawaj ! Już 6:30. – usłyszałam podniesiony głos mojej mamy
- Ehem, ale ja nie chcę.
- Alice musisz wstać. Dawaj kochanie. – poczułam jak swoją delikatną dłonią przejechała po mojej czuprynie blond włosów.
Nic nie mówiąc niechętnie wstałam udając się do łazienki. Umyłam starannie zęby, nałożyłam lekki makijaż, włosy ułożyłam w zgrabnego koka. Po chwili podeszłam do szafy, wyjęłam ten zestaw :
 
I zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Stanęłam przy blacie kuchennym wyciągając tym samym chleb, po chwili smarując go samą Nutellą. Po śniadaniu, pobiegłam po torbę, wzięłam również kurtkę zimową i wyszłam z domu. W szkole niestety byłam około godziny 7:40, oznaczało to, że lekcje się już zaczęły. Na moje nieszczęście pierwszą lekcją była geografia. Nienawidziłam tego typa, który nas uczy, z resztą jak chyba wszyscy. Wiedziałam, że nie będzie dobrze jak wejdę do klasy, lecz chcąc czy nie chcąc musiałam to zrobić. Zapukałam i pewnym krokiem weszłam.
- Przepraszam za spóźnienie. – powiedziałam speszona
- Ooo, spóźnialska panna Newton zaszczyciła nas swoją obecnością.
- No jak widać. Za późno wyszłam z domu, przepraszam jeszcze raz.
- Pewnie się jeszcze na fajke zaszło hmm ?
- Ja nie palę.
- To może chłopak cię zatrzymał.
- Nie mam chłopaka, ale nawet jakby nie pana sprawa.
- Moja, bo spóźniłaś się na lekcje.
- Powiedziałam już powód mojego spóźnienia.
- Jakoś ci nie wierzę.
- To co mam zrobić żeby pan uwierzył ?
- Nic, masz jedynkę i siadaj.
- Co ? Za co ?! – powiedziałam pretensjonalnym głosem.
- Za spóźnienie.
- Za spóźnienie to pan mi może wstawić uwagę, bądź spóźnienie do dziennika ale nie jedynkę. – gotowało się już we mnie, próbowałam być spokojna, ale jak ten gościu zaraz coś wymyśli to nie wytrzymam.
- Widzę, że znasz regulamin.
- A znam.
- To pewnie wiesz też, że nie wolno sprzeciwiać się nauczycielowi.
- Jeśli nie ma racji, to mogę wyrazić swoją opinię.
- Masz szczęście, że dzisiaj mam dobry humor. Inaczej byłoby z tobą źle maleńka. Siadaj. – powiedział surowym oraz ironicznym głosem.
- Skurwiel. – szepnęłam na tyle cicho, że tego nie usłyszał. Pojedyncze osoby, które usłyszały moje słowo, zaczęły cicho chichotać. Po chwili usiadłam na swoje miejsce w pustej ławce. Lekcja minęła dziwnie szybko, Mrs. McCanzie ciągle się na mnie patrzył, ale ja próbowałam nie zwracać na to uwagii. Miałam dzisiaj cztery lekcje, więc było bardzo spokojnie. Rzeczywiście przerobiliśmy całkiem sporo materiału, ale w miłej atmosferze i ciszy, o którą trudno jest w mojej klasie. Ostatnią lekcją miał być angielski, nauczycielka niestety nie pozwoliła mi się zwolnić z całej lekcji, ale jakoś udało mi się ją namówić, aby mnie wypuściła 15 minut przed jej końcem.
**
Szybkim krokiem wyszłam ze szkoły i zaczęłam iść w stronę parku. Na miejsce dotarłam po 15 minutach. Rozejrzałam się i nikogo nie spostrzegłam, usiadłam więc na ławce czekając na Louisa. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy od tyłu. Zaczęłam się bać, że to Harry, tak samo jak zrobił to w klubie. Muszę przyznać, że mi go brakuje, ciągle myśle o tamtym zdarzeniu i że mogłam się lepiej zachować. Wtedy nie byłoby tego całego unikania i zrywania kontaktów. – Yhm, Louis ?
- Zgadłaś ! Długo czekasz ? – w tamtym momencie odwróciłam się i przytuliłam chłopaka. Faktycznie, był dobrym przyjacielem i nie dziwię się, że ma taki dobry kontakt z Harrym.
- Właśnie przyszłam, specjalnie dla ciebie zerwałam się z lekcji.
- Niegrzeczna dziewczynka. – uśmiechnął się cwaniacko. – Chodź usiądziemy.
- Jasne.
- No więęęc co się wtedy stało? – zapytał z zaciekawieniem.
- Ehh, tylko nie śmiej się, proszę.
- Ojć, no wiem. Mów.
- No, bo wtedy jak wyszliśmy z klubu, poszliśmy do waszego domu to ja byłam strasznie wstawiona. I zaczęło mi trochę odbijać.
- No ?
- No i … jak byliśmy już u was w domu to poprosiłam go, żeby ze mną spał. Podał mi swoją koszulkę, a ja przy nim na spokojnie zaczęłam się przebierać. No wiesz zdjęłam sukienke, i … byłam w samej bieliźnie. Może jeszcze tego nie wiesz, ale ja nie jestem taka, że rozbieram się przy pierwszym lepszym chłopaku, poza tym ja nigdy nie miałam chłopaka.
- Mmm, miał niezłe widoki. – zaśmiał się głupio.
- Wiesz co ?! Bardzo zabawne, ty chyba tego nie rozumiesz … - już chciałam wstawać, gdy poczułam mocny ścisk za nadgarstek.
- Ally żartowałem, przepraszam. Opowiadaj dalej. – usiadłam więc i znowu zaczęłam opowiadać.
- Gdy już ubrałam się w jego koszulkę, on zrobił to samo co ja, zdjął spodnie i koszulkę. Mimo, że nie pierwszy raz widziałam jego nagie ciało, nigdy mnie tak nie podniecało.
- Czekaj, czekaj. Widziałaś go kiedyś w samych bokserkach ?
- Tak, ale to długa historia poza tym nie na temat.
- Tak pan profesor, mów dalej.
- Mówiłabym gdybyś mi nie przerywał. – nastała cisza. – Grzeczny chłopczyk. – posłałam mu cwaniacki uśmieszek, coś w rodzaju uśmiechu Stylesa.
- No i gdy się koło mnie położył to ja … ja po prostu nie panowałam nad sobą. Całowałam go i inne głupie rzeczy. I w ostatnim momencie, gdy już prawie do TEGO doszło Harry przestał. Ja byłam kompletnie pijana i nie wiedziałam co robię. Odepchnął mnie lekko od siebie i przemówił mi do rozsądku. Miał rację i jestem mu wdzięczna, że to zrobił. A unikam go, bo mi zwyczajnie wstyd. Wyszłam na pustą lale, która nad sobą nie panuje. – spuściłam głowę, nie chciałam, aby widział smutku na mojej twarzy.
- Mylisz się, on zamknął się w sobie, z nikim nie rozmawia, nie chce nigdzie wychodzić. Brakuje mu ciebie.
- Ja boję się spotkania z nim, zrozum. Wstydzę się tego co zrobiłam.
- Harry zrozumie, byłaś wstawiona, każdy by zrozumiał.
- No nie wiem.
- Ale ja wiem, porozmawiać z nim na ten temat ?
- Która godzina ? – zmieniłam temat
- Eh, 12:30.
- Ale się zasiedzieliśmy, za 30 minut muszę być w domu. Kuzyn do mnie przyjeżdża. Muszę iść.
- Podwiozę cię.
- Nie trzeba.
- Nalegam. – uśmiechnął się ciepło.
- Niech ci będzie. – zawtórowałam mu uśmiechem.
Wsiedliśmy do auta, w czasie jazdy panowała męcząca cisza. Gdy w końcu stanęliśmy pod domem wysiedliśmy z auta, a Louis odprowadził mnie pod drzwi.
- Pozdrów go. – powiedziałam cicho.
- Na pewno ?
- Na pewno. Muszę iść, kuzyn czeka. Cześć.- mówiąc to przytuliłam się do niego, a on dał mi buziaka w policzek.
- Dzięki za pomoc.
- Jaką pomoc Ally ?
- Mogłam się wygadać, ulżyło mi. Poza tym wiem już trochę więcej na temat Harrego.
- No problem. Papa.
- Narazie. – weszłam do mieszkania, gdy zobaczyłam torby Chada stojące przy komodzie wbiegłam do salonu i rzuciłam się mu na szyję.
- Chad !
- Ally ! Tęskniłem !
- Ja też, od dawna czekasz ?
- No jakieś 20 minut.
- Przepraszam, byłam z kolegom.
- Właśnie widziałem jaki to kolega, yhym.
- Podglądywałeś nas ! Nieładnie tak. – sprzedałam ku kuksańca w ramię.
- Oj tam.
- To naprawdę tylko kumpel. Ale zostawmy go już, co robimy ?
- Przepraszam, ale ja na tą chwile ide spać. Mam za sobą długą i męczącą drogę. Sorki kuzynka.
- Nie ma za co, idź się połóż. – nie odpowiadając poszedł na góre w stronę pokoju dla gości. Kochałam mojego kuzyna, lepszego nie ma chyba nikt w świecie. Jest dla mnie jak brat wiedziałam, że mogę mu ufać, no i zawsze się z nim świetnie bawiłam. Jest ode mnie tylko dwa lata starszy, więc już jako niemowlaki nie mogliśmy bez siebie żyć. Tak też zostało.
 
----------------------
Rozdział ósmy, przepraszam, że tak długo go nie dodawałam. To może cztery komentarze ? Takk ładnie proszę ;* Mi się osobiście podoba, a jak wam ?
Miłego czytania xd