Moja
mina od razu zbladła na jego widok. Gdy on przeszedł już połowę ulicy,
zobaczyłam przestraszonego Zayna, który ledwo wybiegł z auta.
-
Co ty odwalasz ? – powiedział Styles podchodząc do nas wściekłym krokiem. W
jego oczach widziałam złość i ogromne zdenerwowanie, jego ręce od razu
zacisnęły się w pięść.
-
Harry, przestań to … - nie było mi dane dokończyć zdania, ponieważ w mgnieniu
oka Chad oberwał w twarz. Zayn z wszelkich sił starał się zatrzymać wściekłego
Hazze, ale on nie dawał za wygraną.
-
Ona jest moja, nie będzie się pałętać po mieście z jakimś lalusiem. – już chciał
wymierzyć mu kolejny cios, gdy ja stanęłam przed moim obolałym kuzynem. Harry
automatycznie zatrzymał swoją reke po chwili jak najspokojniej opuszczając ją
na dół.
-
Harry to mój kuzyn ! Co cię opętało ?
-
To tw-twój kuzyn ? – widać było wstyd w jego oczach, myślę, że czuł to samo co
ja tamtego wieczoru.
-
Nie wierzę. – szepnął cicho po czym szybkim krokiem wrócił do zatrzymanego na
środku drogi samochodu.
-
Alice, przepraszam cię za niego. Ostatnio ma same złe dni. To moja wina, ja go
chciałem wyciągnąć na miasto. Przepraszam.
-
Zayn, przestań to nie twoja wina. Nie mogłeś przewidzieć, że się spotkamy. Leć
do niego. – posłałam mu pocieszający uśmiech, a ten mi zawtórował i odbiegł do
zniecierpliwionego Harrego.
-
To niby był ten twój Harry ?
-
Tak to on.
-
Jak ty możesz się z nim zadawać ? Agresor jakich mało. Naskoczył na mnie z byle
powodu.
-
Miał powód. – powiedziałam speszona.
-
Niby jaki ?
-
Zazdrość.
-
Ja pierdolę taką zazdrość, rzuć go i tyle.
-
Gdybyś mnie słuchał to byś wiedział, że nie jesteśmy razem. Poza tym zmienny
jesteś wiesz ! Nie mam ochoty na rozmowę z tobą. Jak taki odważny jesteś to sam
sobie poradź i wróć do domu. Walę na to. Narazie. – powiedziałam i bez słowa
ruszyłam do domu. Kino nie wyszło, humor znowu spieprzony, w ogóle dzień do
dupy. Weszłam do domu, zdjęłam buty i pobiegłam do siebie na górę. Miałam
wszystkiego dość. Tego ukrywania się, wstydu i strachu. Chwyciłam za telefon,
wybrałam pewien numer i zadzwoniłam.
/
rozmowa telefoniczna /
-
Tak słucham ? – usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głos.
-
Harry ? To ja Ally.
- Ehm, po co dzwonisz ?
-
Mógłbyś teraz do mnie przyjechać ?
-
Twój kuzyn nie będzie miał nic przeciwko ?
-
Nie ma go w domu.
-
Nie wiem czy to dobry pomysł.
-
Harry, proszę. Potrzebuję cię. – powiedziałam pół szlochem.
-
Spokojnie zaraz będę.
/
koniec rozmowy telefonicznej /
Byłam
dumna z siebie, że miałam tą odwagę i do niego zadzwoniłam. Niby nic, ale było
ciężko. Byłam zadowolona z tej decyzji i mam nadzieję, że to coś zmieni i
wszystko sobie wyjaśnimy.
Czekałam,
czekałam i czekałam, a on nie przyjeżdżał. Może mnie olał ? Nie, on taki nie
jest. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół, aby jak
najszybciej otworzyć mu drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się zielonooki.
Dalej był niesamowity, nic się nie zmienił oprócz lekko podkrążonych oczu.
-
Hej. – powiedział trochę speszony.
Nic
mu nie odpowiedziałam tylko wpadłam mu w ramiona głęboko się w niego wtulając.
Znowu poczułam jego zapach, jego ciepło, jego rozbudowane, umięśnione ciało.
Był lekko zdziwiony moim zachowaniem, lecz po sekundzie również złapał mnie w
talii i włożył swoją głowę między moje ramię, a szyje. Jego loki zaczęły mnie
lekko łaskotać, więc cicho zachichotałam. Odkleiliśmy się od siebie, on wszedł,
a ja zamknęłam za nami drzwi.
-
Chcesz coś do picia ?
-
Może wody.
-
Jasne.
-
Ally … - podszedł do mnie i złapał za nadgarstki.
-
Brakuje mi ciebie. – wyszeptałam.
-
Wyjęłaś mi to z ust, nie mogę bez ciebie żyć. Mam dość tego ukrywania się przed
sobą … Tęskniłem po prostu.
-
Ja też. – szepnęłam mu do ucha po czym wbiłam się w jego usta. On pogłębił
pocałunek wkładając mi język do ust. Toczyliśmy namiętną walkę, w końcu
zetknęliśmy nasze nosy robiąc sówkę.
-
Wiesz, że to był nasz pierwszy pocałunek taki, hmm normalny ? – zarumieniłam
się. Nadal wstydziłam się tego, co zrobiłam tamtego wieczoru.
-
Rumienisz się. Nie masz się czego wstydzić, napiłaś się rozumiem. Poza tym nic
się strasznego nie stało. Uwierz mi. – podniósł mój podbródek i delikatnie musnął
moje usta. Gdy wpatrywaliśmy się w siebie, usłyszałam dźwięk otwieranych i po
chwili zamykanych drzwi. Do kuchni wszedł zmęczony Chad.
-
Co on tu robi ? – powiedział oschłym głosem.
-
Stary, chciałem cię przeprosić. Serio, zrozum ogarnęła mnie potworna zazdrość.
Naprawdę przepraszam. – wyciągnął w kierunku Chada dłoń na zgodę. Ten popatrzał
na niego, po chwili uśmiechnął się i również uścisnął dłoń. Byłam zadowolona,
że dwóch najważniejszych chłopaków w moim życiu się pogodziło.
-----------------------------
Nie wiem czemu, ale ten rozdział nie podoba mi się. Baardzo miło mnie zaskoczyliście z komentarzami i z wyświetleniami również. Może tym razem też się tak postaracie ? Naprawdę fajnie by było ^^
PS. Mam wieelką prośbę, dodawajcie tylko po jednym komentarzu od osoby. Niestety jest tak, że jedna osoba dodaje czasami aż trzy lub dwa komentarze. To naprawdę widać, jeśli myślicie inaczej. Wiem, że chcecie dobrze ale to lekkie oszukiwanie.
No więc miłego czytania i mam nadzieję, że Wam się spodoba kochani ;*