sobota, 30 listopada 2013

Rozdział jedenasty " Zgoda "

Moja mina od razu zbladła na jego widok. Gdy on przeszedł już połowę ulicy, zobaczyłam przestraszonego Zayna, który ledwo wybiegł z auta.
- Co ty odwalasz ? – powiedział Styles podchodząc do nas wściekłym krokiem. W jego oczach widziałam złość i ogromne zdenerwowanie, jego ręce od razu zacisnęły się w pięść.
- Harry, przestań to … - nie było mi dane dokończyć zdania, ponieważ w mgnieniu oka Chad oberwał w twarz. Zayn z wszelkich sił starał się zatrzymać wściekłego Hazze, ale on nie dawał za wygraną.
- Ona jest moja, nie będzie się pałętać po mieście z jakimś lalusiem. – już chciał wymierzyć mu kolejny cios, gdy ja stanęłam przed moim obolałym kuzynem. Harry automatycznie zatrzymał swoją reke po chwili jak najspokojniej opuszczając ją na dół.
- Harry to mój kuzyn ! Co cię opętało ?
- To tw-twój kuzyn ? – widać było wstyd w jego oczach, myślę, że czuł to samo co ja tamtego wieczoru.
- Nie wierzę. – szepnął cicho po czym szybkim krokiem wrócił do zatrzymanego na środku drogi samochodu.
- Alice, przepraszam cię za niego. Ostatnio ma same złe dni. To moja wina, ja go chciałem wyciągnąć na miasto. Przepraszam.
- Zayn, przestań to nie twoja wina. Nie mogłeś przewidzieć, że się spotkamy. Leć do niego. – posłałam mu pocieszający uśmiech, a ten mi zawtórował i odbiegł do zniecierpliwionego Harrego.
- To niby był ten twój Harry ?
- Tak to on.
- Jak ty możesz się z nim zadawać ? Agresor jakich mało. Naskoczył na mnie z byle powodu.
- Miał powód. – powiedziałam speszona.
- Niby jaki ?
- Zazdrość.
- Ja pierdolę taką zazdrość, rzuć go i tyle.
- Gdybyś mnie słuchał to byś wiedział, że nie jesteśmy razem. Poza tym zmienny jesteś wiesz ! Nie mam ochoty na rozmowę z tobą. Jak taki odważny jesteś to sam sobie poradź i wróć do domu. Walę na to. Narazie. – powiedziałam i bez słowa ruszyłam do domu. Kino nie wyszło, humor znowu spieprzony, w ogóle dzień do dupy. Weszłam do domu, zdjęłam buty i pobiegłam do siebie na górę. Miałam wszystkiego dość. Tego ukrywania się, wstydu i strachu. Chwyciłam za telefon, wybrałam pewien numer i zadzwoniłam.
/ rozmowa telefoniczna /
- Tak słucham ? – usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głos.
- Harry ? To ja Ally.
-  Ehm, po co dzwonisz ?
- Mógłbyś teraz do mnie przyjechać ?
- Twój kuzyn nie będzie miał nic przeciwko ?
- Nie ma go w domu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Harry, proszę. Potrzebuję cię. – powiedziałam pół szlochem.
- Spokojnie zaraz będę.
/ koniec rozmowy telefonicznej /
Byłam dumna z siebie, że miałam tą odwagę i do niego zadzwoniłam. Niby nic, ale było ciężko. Byłam zadowolona z tej decyzji i mam nadzieję, że to coś zmieni i wszystko sobie wyjaśnimy.
Czekałam, czekałam i czekałam, a on nie przyjeżdżał. Może mnie olał ? Nie, on taki nie jest. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół, aby jak najszybciej otworzyć mu drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się zielonooki. Dalej był niesamowity, nic się nie zmienił oprócz lekko podkrążonych oczu.
- Hej. – powiedział trochę speszony.
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wpadłam mu w ramiona głęboko się w niego wtulając. Znowu poczułam jego zapach, jego ciepło, jego rozbudowane, umięśnione ciało. Był lekko zdziwiony moim zachowaniem, lecz po sekundzie również złapał mnie w talii i włożył swoją głowę między moje ramię, a szyje. Jego loki zaczęły mnie lekko łaskotać, więc cicho zachichotałam. Odkleiliśmy się od siebie, on wszedł, a ja zamknęłam za nami drzwi.
- Chcesz coś do picia ?
- Może wody.
- Jasne.
- Ally … - podszedł do mnie i złapał za nadgarstki.
- Brakuje mi ciebie. – wyszeptałam.
- Wyjęłaś mi to z ust, nie mogę bez ciebie żyć. Mam dość tego ukrywania się przed sobą … Tęskniłem po prostu.


- Ja też. – szepnęłam mu do ucha po czym wbiłam się w jego usta. On pogłębił pocałunek wkładając mi język do ust. Toczyliśmy namiętną walkę, w końcu zetknęliśmy nasze nosy robiąc sówkę.

 
 
- Wiesz, że to był nasz pierwszy pocałunek taki, hmm normalny ? – zarumieniłam się. Nadal wstydziłam się tego, co zrobiłam tamtego wieczoru.
- Rumienisz się. Nie masz się czego wstydzić, napiłaś się rozumiem. Poza tym nic się strasznego nie stało. Uwierz mi. – podniósł mój podbródek i delikatnie musnął moje usta. Gdy wpatrywaliśmy się w siebie, usłyszałam dźwięk otwieranych i po chwili zamykanych drzwi. Do kuchni wszedł zmęczony Chad.
- Co on tu robi ? – powiedział oschłym głosem.
- Stary, chciałem cię przeprosić. Serio, zrozum ogarnęła mnie potworna zazdrość. Naprawdę przepraszam. – wyciągnął w kierunku Chada dłoń na zgodę. Ten popatrzał na niego, po chwili uśmiechnął się i również uścisnął dłoń. Byłam zadowolona, że dwóch najważniejszych chłopaków w moim życiu się pogodziło.
-----------------------------
Nie wiem czemu, ale ten rozdział nie podoba mi się. Baardzo miło mnie zaskoczyliście z komentarzami i z wyświetleniami również. Może tym razem też się tak postaracie ? Naprawdę fajnie by było ^^
PS. Mam wieelką prośbę, dodawajcie tylko po jednym komentarzu od osoby. Niestety jest tak, że jedna osoba dodaje czasami aż trzy lub dwa komentarze. To naprawdę widać, jeśli myślicie inaczej. Wiem, że chcecie dobrze ale to lekkie oszukiwanie.
No więc miłego czytania i mam nadzieję, że Wam się spodoba kochani ;*
 


4 komentarze: