niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział dziewiąty " Zepsułam to "

- Wstałeś już ?
- Yhm, która godzina ? – powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- 16:00. Śpiochu spałeś trzy godziny !
- Oj tam, oj tam. Teraz jestem głodny, a to jest najważniejsze.
- Co powiesz na jajecznicę ?
- Wolę naleśniki. – powiedział ukazując szereg swoich białych zębów.
- Może być, chodźmy do kuchni. – weszliśmy do małego pomieszczenia w kolorze kremowym.
- To tak podaj mi mąkę. – powiedział całkiem poważnym głosem, chcąc go rozbawić wzięłam trochę mąki i rzuciłam mu prosto w twarz.
-  O ty żmijo. – rzucił mi zabawne spojrzenie i po chwili zrobił to samo ze mną co ja przed chwilą z nim.
- Ejjj ! Jak mogłeś ! – zaczęłam się głośno śmiać, tak właśnie zaczęła się bitwa na mąkę, a później na ochlapywanie się wodą. Po około godzinie zrobiliśmy naleśniki, które same w sobie wyszły całkiem niezłe. Dodało się do nich cukier puder, dżem albo nutellę to po prostu niebo w gębie. Gdyby rodzice teraz weszli do kuchni, chyba by zamarli. Wszędzie ale to wszędzie była mąka, a niektóre meble takie jak stół i szafka były całe mokre. Po zjedzeniu naleśników postanowiliśmy trochę posprzątać, żeby później nie było niechcianych awantur. Szybko się uwinęliśmy i od razu wyszliśmy na taras. Usiedliśmy na bujanej ławce, a on cicho odpalił papierosa.
- M- mogę ?  - powiedziałam patrząc się na niego lekko speszona.
- Jesteś niepełnoletnia.
- Oj no weź, mi nie dasz ?
- Ehh, masz. – powiedział to jednocześnie podając mi ledwo co odpalonego szluga. Dobrze wiedział, że tak łatwo mu go nie oddam, więc bez namysłu odpalił drugiego.
- Chodź ci coś pokaże. – powiedział. – Rozchyl lekko usta.
- Co ?! – spytałam zdziwiona.
- Rób co mówie. –lekko otworzyłam usta, a on zaciągnął się przybliżył nasze usta i wtedy z jego ust wydostał się szary dym tytoniowy od razu wlatując do moich. Wciągnęłam ten dym rozkoszując się smakiem. Zawsze ciągnęło mnie do palenia kusiło, a jednocześnie było niedostępne.
 
 
- Było tak źle ?
- Yhm, nie. – uśmiechnęłam się niemrawo, a moje policzki od razu nabrały jasnoróżowego koloru.
- Chad … Mogę zadać ci pytanie ?
- Dawaj mała.
- Czy- czy ty uważasz, że my zachowujemy się jak para ? No wiesz …
- Ehh, a przeszkadza ci to ?
- Mi nie, tylko wiesz, że już nie raz ludzie komentowali nasze zachowanie. Ja widzę w tobie tylko najlepszego kuzyna na świecie, ale …
- Co ale ? Jak chcesz, żeby nasze relacje nabrały innego obrotu, powiedz.
- Chad, ale ja nie chcę ! Tylko dobrze wiesz, że jestem taką osobą, która przejmuje się opinią innych ludzi. Może trochę przesadzamy ?
- Ale powiedz mi kurwa z czym ?!
- Eee, już sama nie wiem.
- No właśnie, to nie pierdol mi tu. – posłał mi ciepły uśmiech po czym przytulił. Kochałam Chada i wyłącznie jako kuzyna, ale bałam się opinii innych, bałam się że może za bardzo okazujemy sobie kuzynowską miłość do siebie ? Już nie raz idąc razem ulicą słyszeliśmy jaką to jesteśmy „ ładną parą ”. Nawet moje koleżanki, do pewnego czasu również Emily pytały mnie czy to mój chłopak, bo tak słodko razem wyglądamy.
- Chodźmy może już do mieszkania, zimno się zrobiło, może coś w telewizji będzie. – powiedział Chad.
- Jasne. – wstałam i razem weszliśmy do salonu. Walnęliśmy się na sofę włączając telewizję. Leciały same nudne seriale, zaczęło mnie to denerwować, więc wpadłam na pewien pomysł.
- Pójdziemy do parku ? – wyparowałam
- Ale już ciemno, jest 20:00. Poza tym jest luty, zimno jak cholera.
- Przesadzasz. Ubierz się dobrze i idziemy. Rusz dupe no.
- Jak ty na mnie działasz misiek.
- Ej weź, bo się zarumienię. – uśmiechnęłam się czym on mi zawtórował.
Wyszliśmy z domu, zimny wiatr całkowicie przeszył nasze ciała. Gdy doszliśmy do parku usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. O wszystkim i o niczym. Dawno się nie widzieliśmy, więc tych news’ów było dość sporo. Nagle usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Ally ? – odwróciłam się i ujrzałam całą zgraję … oprócz Harrego.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam, a na moją twarz od razu wskoczył uśmiech. – Gdzie Harry ? – spytałam lekko zawstydzona.
- Mówiłem ci, nie chce nigdzie wychodzić i z nikim nie rozmawia. Nie wiemy co się z nim dzieje. – odrzekł smutny Louis.
- Yhm tak jasne, mówiłeś.
- Ekhm, ekhm. – Chad zakrząknął.
- A tak jasne. Słuchajcie to mój kuzyn Chad. Jest w wieku Stylesa.
- Już myśleliśmy, że to twój chłopak, on by tego nie zniósł. – powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Perrie.
- Jaki Harry ? – czy on musiał się akurat teraz wtrącić ? Głupek.
- Później ci wszystko wytłumacze. – rzuciłam mu ostre spojrzenie i odwróciłam twarz. – A wy gdzie idziecie ?
- Do klubu idziecie z nami ?
- No co wy, tak ubrani ? Idzcie sami i bawcie się dobrze. – powiedziałam a nasze kąciki ust uniosły się ku górze.
- Dzięki. Narazie Ally, cześć Chad.
- No narazie. – odpowiedzieliśmy niemal, że chórem.
Było tak zimno, że nawet nie mieliśmy ochoty dłużej siedzieć w parku, więc od razu ruszyliśmy do domu.
- To powiesz mi co to za Harry ? – przerwał tą długą i męczącą ciszę.
- Musisz wszystko wiedzieć ? – powiedziałam oschle, nie chciałam zbytnio wracać do tego tematu i nie przywoływać tych wspomnień. Znaliśmy się z Harrym krótko i w ciągu tych kilku dni wiele razy zmieniał twarz. Jednak coś mnie do niego przyciągało, chciałam być jak najbliżej jego. Czuć jego zapach, słyszeć bicie jego serca, widzieć każdy uśmiech pojawiający się na jego twarzy. W tamtym momencie jedna łza zakręciła mi się w kąciku oka, ale szybko przyprowadziłam się do porządku. Nie chciałam płakać, nie przy Chadzie.
---------------
Nie wiem czemu, ale ten rozdział bardzo mi się podoba. Następny spróbuje wstawić jak najszybciej. Postaram się przynajmniej :) No i bardzo dziękuję za te komentarze chociaż mam pewnie wątpliwości, ale to już zachowam dla siebie xd To może pod tym pięć ? Zobaczymy jak wam pójdzie, może to mało ale sądzać po tamtych rozdziałach, gdzie nie było żadnego komentarza i tak się cieszę. No więc miłego czytania *-*


5 komentarzy: