piątek, 18 października 2013

Rozdział trzeci - " Jak on mógł mi to zrobić ?! "

- Dzień dobry. Czy pani Jennifer Newton ?
- Dzień dobry, nie to moja mama. Ja jestem Alice Newton.
- Dobrze, czy jest u pani niejaki Harry Styles ? – nie wiedziałam co powiedzieć, byłam przerażona. Stałam tak przed nimi nie wiedząca co powiedzieć.
- Proszę pani ?
- A o co chodzi ? – wydusiłam z siebie po chwili namysłu
- Uciekł on wczoraj z więzienia kilka dni przed wypuszczeniem na stałe, liczni świadkowie twierdzą, że w nocy przyszedł on do państwa domu. Jesteście jakoś spokrewnieni ?
- Harry ? Nie wierzę.
- To jest u pani czy nie ?
- Nie, nie ma go u mnie. Ale to mój stary znajomy, niestety nie mam pojęcia gdzie on może teraz być.
- Dziękujemy za pomoc, do widzenia.
- Do widzenia – odrzekłam i zamknęłam drzwi. Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam, jak on mógł mnie tak perfidnie okłamać.
- HARRY ! – wydarłam się na całe mieszkanie.
- Tak Ally ? – powiedział schodząc ze schodów tak jakby nic się nie stało.
- Jak długo miałeś zamiar mnie okłamywać ?
- Kto to był ?
- Policja, a wiesz po kogo ? Po ciebie idioto !
- Właśnie to miałem zamiar ci wyjaśnić. A co ty im w ogólne powiedziałaś ?
- Że nie ma cię u mnie, nie wiem czemu to zrobiłam. A teraz wypieprzaj do swojego domu. Nie będę cię u mnie trzymać, bo jeszcze ja wpadnę.
- Alee …
- Harry nie ma żadnego ale. Proszę wyjdź. – powiedziałam ze zaszklonymi oczami. Po raz kolejny będę płakała i to znowu przez niego.
- Chcę tylko powiedzieć, że mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie wiesz za co siedziałem i dlaczego uciekłem, więc nie osądzaj mnie zbyt pochopnie. Proszę. – szepnął mi do ucha i wyszedł. Automatycznie przebiegł mnie dreszcz po całym ciele, nie był to dreszcz strachu lecz dreszcz takiego ciepła. Miałam dość tego wszystkiego, poszłam do mojego pokoju ochłonąć. Zasnęłam.
**
- ALICE ! – usłyszałam z salonu. Pewnie mama wróciła z pracy, zeszłam na dół. Ujrzałam mamę z kim ? Z Harrym ? Jak to możliwe ?
- Alice spotkałam Harrego idącego ulicą do siebie. Czemu go wygoniłaś ?
- Mamo ty nic nie wiesz, ja go nie wygoniłam. – spojrzałam na Hazzę wrednym wzrokiem, a on wysłał mi błagalne spojrzenie, abym nic nie mówiła Jennifer.
- A co miałabym wiedzieć ? – no i po mnie, zupełnie nie wiem co mam jej powiedzieć.
- Ymm, nie ważne.
- Bardzo ważne, powiedz. – nalegała
- No, bo …
Harry porwał mi ulubionego misia, tego co dostałam na 7 urodziny od dziadka Carla.
- I o to te całe ceregiele ? Naprawdę ?
- Taa. – powiedziałam obojętnym głosem. W zasadzie czemu ja to cały czas robiłam ? Broniłam go. Zranił mnie nie raz w ciągu jednego dnia, a ja zachowuję się jak nie wiem co …
Harry spojrzał na mnie, a jego wyraz ust ułożył się w słowo : dziękuję. Jak to zobaczyłam, tupnęłam nogą jak małe dziecko i pobiegłam do siebie na górę. Włączyłam płytę mojego ulubionego zespołu i byłam w innym świecie. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam powtarzać układy z mojego zespołu tanecznego. Zawsze działało to na mnie odstresująco, w tym momencie miałam wszystko gdzieś. Nawet nie usłyszałam jak drzwi od pokoju otwierają się. Po chwili poczułam objęcie od tyłu w talii i ciepły oddech Stylesa na szyi.
- Ciągle mnie bronisz, czemu ?
       Aż tak cię pociągam ? – może i tego nie widziałam, ale czułam jak się cwaniacko uśmiecha.
Wyrwałam się z jego uścisku, ściszyłam radio i zignorowałam go.
- No odpowiedz mała wiem, że mnie pragniesz.
- Wcale nie, wręcz cię nienawidzę i odwal się ode mnie.
- Nie ukrywaj tego, musisz się przyzwyczaić do tego uczucia, bo nie mam zamiaru zniknąć z twojego życia.
- Będziesz musiał, bo inaczej powiem o wszystkim policji. Chciałam ci jeszcze powiedzieć żebyś sam się zgłosił na komisariat i tak długo tak nie pociągniesz. Prędzej czy później cię znajdą, a teraz nara ci i wyjdź.
- Uwielbiam jak się złościsz. Pa kochanie. – rzygać mi się chciało jak to mówił, coraz bardziej go nienawidziłam. Miałam go serdecznie dość, jak można się tak zmienić w ciągu jednego dnia ? A może on taki był ? Tylko przede mną grał takiego, aby mieć nocleg. Męczyło mnie to. Na szczęście za tydzień miały rozpocząć się ferie zimowe, miałam nadzieje, że się odprężę na obozie snowboardowym z moją najlepszą przyjaciółką Emily i zapomnę o nieprzyjemnościach jakie spotkały mnie w ostatnim tygodniu.
--------
Rozdział trzeci, postarałam się, żeby był trochę dłuższy. Mi się podoba, a jak wam ? Prooszę komentujcie, to jest dla nas naprawdę ważne.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA NO I MIŁEGO CZYTANIA ;)


1 komentarz: